RÓŻANIEC. Czemu taki temat artykułu? Ani to miesiąc październik, ani inna szczególna okazja by o tym pisać. Na pewno niejedna osoba odmawia codziennie Różaniec, chociaż jedną dziesiątkę, rozważa jego tajemnice, i… Właśnie, to jedna z przedziwnych właściwości modlitwy różańcowej, że te rozważania są jakby dopasowane do naszego życia. Przemawiają do nas niezależnie od okresu roku liturgicznego. W Róży Żywego Różańca każdy odmawia jedną dziesiątkę różańca, przez cały miesiąc rozważając jedną wyznaczoną dla siebie tajemnicę. Jak można rozważać przez cały miesiąc tą samą treść? A jednak.

Do napisania tego artykułu skłoniły mnie rozważania przy IV tajemnicy bolesnej: Niesienie Krzyża przez Pana Jezusa. To cała Droga Krzyżowa Pana Jezusa. Gdy tak o niej zaczęłam rozmyślać i modlić się na różańcu to zauważyłam pewną prawidłowość. Tak jest zawsze przy rozważaniu tajemnic różańca, czy każdej stacji drogi krzyżowej – „streszczeniach” Ewangelii. A jednak poruszyło mnie to na nowo bardzo silnie, ponieważ to także rozważania o moim życiu. To dlatego modlitwa różańcowa jest zawsze żywa, nie nużąca, aktualna, wręcz potrzebna jak tlen. Wierzę, że myśli, które pojawiają się w czasie jej odmawiania pochodzą od Ducha Świętego.

Nie można myśleć o życiu Pana Jezusa, a tym jest różaniec, nie odnosząc tych rozważań do swego życia, ostatnich dni, miesięcy. To czerpanie siły, otrzymywanie rady, pomocy do życia wg Ewangelii. Tajemnica IV bolesna, rozważanie drogi krzyżowej Pana Jezusa, to skupienie trudów całego naszego życia jak w soczewce. Niesłusznie wydany osąd, pomówienia, czyjaś obmowa. Pokorne przyjęcie tego. Uginanie się pod ciężarem krzywd, aż do upadków. Spotkanie życzliwych osób: Matki – kogoś z rodziny, Weroniki – znajomego, Szymona z Cyreny – przypadkowej osoby, płaczących niewiast. Ta Droga to również odarcie z godności, upokorzenia, cierpienie w chorobie, samotność, strata bliskiej osoby, utrata pracy, zdrada – to wszystko jest w Krzyżu Chrystusa. Ale również nasuwają się pytania: Kiedy i dla kogo byłam czułą matką, Weroniką, życzliwą nieznajomą? Komu towarzyszyłam w cierpieniu, kogo podnosiłam z upadku, za kogo się modlę? Krzyż Chrystusa, Jego Męka drogi krzyżowej to nie tylko moje życie. To życie każdego żyjącego człowieka, tu obok mnie i tego daleko. Rodzą się  pytania: Czy jestem z Jezusem ze swoim cierpieniem? Czy towarzyszę, pomagam Jezusowi w niesieniu Jego krzyża w drugim człowieku? To są pytania wymagające ode mnie odpowiedzi każdego dnia. Czy modlę się za moich „oprawców”, czy im pomagam? Czy dziękuję mojej Weronice, Szymonowi, w jaki sposób? Czy dostrzegam płaczące osoby na drodze swego życia? Czy w cierpieniu szukam w Jezusie ratunku? Pytań można mnożyć. Każdy zrobi to z perspektywy swojego życia, wydarzeń dnia, bo różaniec nie kończy się z ostatnim „Zdrowaś Maryjo”.

I tak jest z każdą tajemnicą różańca – rozważając życie Pana Jezusa i Maryi zastanawiam się też nad swoim życiem. To jest ta „przedziwna” prawidłowość różańca prowadząca nas każdego dnia do Boga i skłaniająca do zmiany myślenia, do nawrócenia. Tajemnica ta sama, a prowadzenie naszych myśli przez Ducha Świętego, za każdym razem adekwatne do naszej sytuacji życiowej. To dlatego Matka Boża w Fatimie wołała do wszystkich ludzi: „odmawiajcie różaniec”.

Grażyna

nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.