Wśród różnych tytułów, które słusznie przynależą Maryi, jest również tytuł Matki Świętej Nadziei. Nadzieja to cnota, która jak kotwica trzyma mocno okręty naszych dusz na wzburzonych falach tego nieszczęśliwego wieku. Jest pomocą daną nam przy upadkach, pociechą, która podtrzymuje, gdy ogarnia nas zwątpienie, która dodaje odwagi na drodze do doskonałości chrześcijańskiej. Teolodzy określają ją jako cnotę w sposób Boski wlaną, dzięki której z pewną ufnością oczekujemy od Boga życia wiecznego i środków prowadzących do niego. Maryja jako Matka nadziei z pewnością posiadła ją w stopniu heroicznym. Zamiast pokładać ufność w ludziach tego świata, jak niestety czyni wiele osób, zawierzyła Ona nie komu innemu, jak tylko Bogu. Niczego innego nie szukała, oczekiwała jedynie życia wiecznego i tego, co do niego prowadzi.

Ziemia ze wszystkim tym, co na niej się podziwia i co jest zazwyczaj pragnieniem łudzących się synów Adama, jakby dla Niej nie istniała. Ziemia była dla Maryi pustynią, toteż wydawało się, że sami aniołowie, jakby zdziwieni obojętnością Jej serca wobec rzeczy stworzonych, mówili: "Kim jest Ta, co się wyłania z pustyni, wsparta na Oblubieńcu swoim?" (Pnp 8, 5).

Maryja, chociaż obsypana niezwykłymi łaskami i wolna od grzechu, jednak nie ufała sobie ani własnym siłom, a jedynie Bogu, od którego - jak wiedziała - pochodzi wszelkie dobro i każdy dar doskonały.

W Bogu pokładała zawsze swoją ufność pośród niebezpieczeństw, prześladowań, gdy była zmuszona uciekać ze swego rodzinnego kraju. Bogu zaufała w chwili śmierci swego Boskiego Syna, gdy Apostołowie rozproszyli się i gdy rozpoczęły się prześladowania tworzącego się Kościoła, młodej i kochanej Oblubienicy Jej Boskiego Syna. Uzbrojona w tę ufność, trwała niezmienna we wszelkich tragicznych wydarzeniach. Co więcej, była podporą dla innych, którzy, załamani, uciekali się do Niej jak do matki. Dodawała ufności słabym, podawała rękę upadłym, nakłaniała silnych, by ufali coraz mocniej.

Mamy uważać, że teraz zapomniała o okazywaniu takich aktów macierzyńskiej troski? Z pewnością nie! Także obecnie, z wysokiego tronu, na którym Bóg Ją posadził, wyciąga swą macierzyńską dłoń, by podźwignąć upadłych; otwiera swe serce, by napełnić ich ufnością. Idzie im na spotkanie, by ożywić ich do zmartwychwstania, "objawia się im łaskawie na drogach i wychodzi naprzeciw wszystkim ich zamysłom" (Mdr 6, 16). Dodaje odwagi dobrym, wyprasza dla nich męstwo, by nie zagubili się pośród zmiennych kolei ludzkiego losu. Pobudza do działania pasterzy i ożywia trzodę Chrystusa. Jednym słowem ukazuje się wszystkim jako światło nadziei, a więc jako Matka Świętej Nadziei.

Z Mariologii bł. Dominika od Matki Bożej, kapłana

Boże, który pozwoliłeś nam radować się oddawaniem czci Najświętszej Maryi Pannie, Matce Świętej Nadziei, † dozwól nam z Jej pomocą sięgać nadzieją aż do nieba, * abyśmy angażując się w budowanie ziemskiego miasta, mogli dostąpić doskonałej radości, celu naszej pielgrzymki w wierze. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.