Wielkie było bogactwo różnorodności XII Zjazdu Gnieźnieńskiego, w którym uczestniczyliśmy we wrześniu. Zjazd był ekumeniczny, współtworzyło go wiele wyznań chrześcijańskich, byli też żydzi i muzułmanie. W jego organizacji uczestniczyły dziesiątki grup o różnych zadaniach i sposobie myślenia. W jego trakcie można było wysłuchać wybitnych panelistów, pomodlić się w ekumenicznej kaplicy czy wypić kawę w obecności Prymasa Polski. „W świecie, w którym trwają konflikty zbrojne, narastają podziały, a kryzysy klimatyczne i migracyjne dotykają milionów ludzi, chcemy wspólnie szukać dróg prowadzących do pojednania i trwałego pokoju” – mówił gospodarz Zjazdu, abp Wojciech Polak Prymas Polski. „Punkt wyjścia jest prosty: wszyscy jesteśmy obywatelami tej samej Ziemi i wszyscy, każdy człowiek, jesteśmy dziećmi Boga. A sytuacja w naszym świecie jest taka, że albo się jakoś porozumiemy, albo zniszczymy ten świat i przestaniemy istnieć. Mamy różne przekonania, w różny sposób wierzymy i wyrażamy swoją wiarę, ale Ziemia jest tylko jedna i – w dobie globalizacji – jakby coraz mniejsza. Czasem nam się wydaje (a przynajmniej niektórym z nas), że Ziemia to jakby ogromny tort i sprawa polega na tym, by z niego wykroić dla siebie jak największy kawałek. Choćby kosztem innych amatorów tortu. To alternatywa z gruntu fałszywa. Gdy współpracujemy, gdy pokonamy pokusę polaryzacji i nadmiernej rywalizacji – „tort” rośnie i staje się coraz bogatszy w składniki. Jest coraz więcej do podzielenia.”
W Zjeździe uczestniczyło ponad tysiąc osób. Reprezentowali całą Polskę (sporo osób było z diecezji szczecińsko-kamieńskiej) i bardzo rozmaite sposoby społecznej bądź kościelnej aktywności. Podczas warsztatów, forów dyskusyjnych i wieczornych rozmów (łącznie było ich ponad sześćdziesiąt!) widać było bardzo wyraźnie różnice w patrzeniu na świat, ale także gotowość wysłuchania się nawzajem i zrozumienia. Oprócz Polaków byli także cudzoziemcy. Modlitwa w czasie czwartkowego nabożeństwa ekumenicznego wybrzmiała w siedmiu językach: angielskim, ukraińskim, polskim, niemieckim, czeskim, arabskim i hebrajskim. Ta modlitwa była w pewien sposób transgraniczna – katedra gnieźnieńska połączyła się telemostem z soborem Mądrości Bożej (Świętej Zofii) w Kijowie i modliliśmy się wspólnie. Niezwykłe było to, że w kijowskim soborze do modlitwy chrześcijan o pokój przyłączył się muzułmanin, Wielki Mufti Krymu.
Wielka była różnorodność mówców, prelegentów, trenerów prowadzących warsztaty. Goście przybyli z całego świata. Kard. Fridolin Ambongo Besungu przybył z Demokratycznej Republiki Konga, w którym od dawna toczą się wojny, a biskup aktywnie uczestniczy w mediacjach, tworzy warunki dialogu między zwaśnionymi stronami. Poruszające było świadectwo maronickiego biskupa z Libanu Mounira Khairallaha – gdy miał pięć lat na jego oczach zamordowano mu rodziców. Przebaczył zbrodniarzom. W skrajnie trudnych warunkach stara się, by Liban nadal był (jak to określali papieże Jan Paweł II i Benedykt XVI) „modelem i przesłaniem pokoju”. Spotkanie ze zranionymi w kościele, przy udziale biskupa A. Ważnego i szerokiego grona osób ich wspierających pokazało, że pokój wewnętrzy w duszy każdego człowieka, szczególnie zranionego jest niemożliwy bez przebaczenia. Grekokatolicki abp Światosław Szewczuk z Ukrainy uczestniczył w ważnym forum „Drogi pokoju” (to podczas tego forum nad zjazdowym namiotem ukazała się pełna, mocna i podwójna tęcza, a na ekranie w „chmurze” pojawiło się wielkie słowo „przebaczenie”), a także w warsztacie „Strategiczne partnerstwo – Polska i Ukraina wobec chrześcijańskiego wezwania do solidarności”. O duchowym wymiarze pokoju poruszająco mówił diakon z naszej diecezji Marcin Gajda. Nie sposób wymienić wszystkie ważne wydarzenia. Na stronie Katolickiej Agencji Informacyjnej, znajdują się omówienia większości z nich https://www.ekai.pl/xii-zjazd-gnieznienski/).
Nie brakowało na Zjeździe poruszających chwil, symbolicznych znaków. Jeden z nich to mała gliniana lampka w kształcie gołąbka – symbolu pokoju, którą dla każdego uczestnika wykonali niepełnosprawni z krakowskiej „Kliki”. Podczas wielkiego nabożeństwa ekumenicznego w katedrze (i równocześnie w sofijskim soborze) dzieliliśmy się ogniem tych lampek (a ogień został przywieziony przez braci prawosławnych z Jerozolimy). Gdy światło tego ognia rozprzestrzeniało się po świątyni – trudno było oprzeć się wzruszeniu. I prostemu wnioskowi – sprawa pokoju jest w naszych rękach.
Adam i Grażyna (na podstawie art. P. Fenrycha z NIEDZIELI)
nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
