W księgarni zobaczyłem książkę z wizerunkiem Chrystusa mającego, jak przestępca, czarny pasek na oczach, traktującą o rzekomej amoralności chrześcijaństwa. Spojrzałem na tylną okładkę, a tam opinie o tej publikacji: „Wreszcie ktoś odważył się to napisać”.
Kto tak ocenił? Joanna Scheuring-Wielgus, znana lewacka polityk, która zasłynęła z profanowania świątyń katolickich i domagania się prawa kobiet do zabijania własnych dzieci w fazie prenatalnej. (Notabene: kobiety jako wyłączne rodzicielki? Gdy mowa o tej zbrodni, wyłączani z decyzji są ojcowie, wszystkie zasługi przed diabłem najwidoczniej mają być udziałem kobiet, to niesprawiedliwe, powinno być równouprawnienie).
Bardziej mnie jednak poruszyło autorstwo innych pochlebnych ocen na tej okładce, Stanisława Obirka, byłego jezuity, a jeszcze niżej kogoś, u kogo byłem w dyskusyjnej grupie teologicznej, gdy studiowałem teologię... byłego księdza doktora Tomasza Węcławskiego, dziś ze zmienionym nazwiskiem (Tomasz Polak).
Wtedy, gdy studiowałem w Poznaniu, piastował nawet funkcję rektora seminarium, uważany był za jednego z najwybitniejszych polskich teologów. Pamiętam do dziś jego bogate erudycyjnie wykłady na naszym wydziale dla świeckich, służyłem mu też do Mszy św. w duszpasterstwie akademickim, gdy czasem zastępował swojego brata, naszego duszpasterza.
Od kilkunastu lat, gdy widzę nazwisko (nazwiska) dawnego księdza, dziś Tomasza Polaka, wspominam moje pierwsze uczucie, gdy dowiedziałem się o jego apostazji – jakby ktoś wydzierał spod moich nóg dywan. Oto ten, który przysłużył się budowaniu we mnie wiary, wszystkiemu przeczy?! To nagłe poczucie niestabilności zostało jednak zderzone ze skałą, potężną niewzruszoną ścianą tego, co było dla mnie najświętsze – to też dobrze pamiętam. Doświadczyłem kolejnej próby wiary, a pamiętam dobrze poprzednie, np. gdy w końcu lat 80., zaraz po Okrągłym Stole pracowałem w poznańskim studenckim radiu jako członek katolickiego związku studentów – zderzyliśmy się z otoczeniem, które dobierane było według zasad komunistycznych związków studenckich, gdzie działali, o czym dużo później się dowiedziałem, tajni współpracownicy SB, gdzie też nas nie akceptowano i urządzano prowokacje. Na przykład z okazji radiowej rocznicy otrzymaliśmy jako prezent paczkę prezerwatyw.
Wrócę do książki. Przed chwilą dość długo sprawdzałem, kim jest jej dwóch autorów, jeden z nich okazał się absolwentem... KUL-u. Znów to samo? Alma Mater atakującego Kościół to katolicka uczelnia? Mało, otrzymał nagrodę im. ks. J. Tischnera… a jest teraz profesorem szczecińskiej uczelni.
Co do ks. Tichnera. Chyba większości katolików w Polsce nie podobały się jego sympatie do A. Michnika i Gazety Wyborczej zwanej nieprzypadkowo potem Aborczą (dziś żeby tylko to propagowała... rozszerzyła swoją promocję o radykalną ideologię LGBTQ+), ale zasługi dla lepszego rozumienia wiary nikt mu raczej nie odmówi, napisał sporo świetnych książek, a ja wspominam jego rekolekcje w Poznaniu ok. roku 1988, gdy zjechał się cały Poznań i okolice, zablokowano samochodami ulicę długości trzech ulic Siemiradzkiego.
Jak to się dziwnie plecie, bratem odstępcy T. Polaka jest mój mentor do dziś, ks. Marcin Węcławski, znany autorytet nie tylko w lokalnym poznańskim Kościele, a manipulowany w interpretacjach przez lewicę okołomichnikową. Ks. Józef Tischner napisał coś dobrze pasującego do mojego tematu „ruchomego kościelnego dywanu”, a sprzeciwiającego się wspomnianemu tu paszkwilowi o Chrystusie i chrześcijaństwie wydanemu niedawno jako książka. Oto cytat z Tischnera:
„Dlaczego ludzie pozostają przy wierze pomimo wielu trudności? (...) Są religijni nawet wtedy, gdy nie znajdują pod ręką niczego, co by im wytłumaczyło sprawę inkwizycji. Gdy im człowiek niewierzący przytoczy wszystko, co wie na ten temat, czasami nic nie odpowiedzą, czasami przyznają mu rację, ale gdy przyjdzie niedziela, znajdujemy ich razem z innymi na Mszy św. Pozostają katolikami mimo całej argumentacji przeciwnej katolicyzmowi. Są też ateiści, którzy pozostają ateistami nawet wtedy, gdy nie mają pod ręką żadnego argumentu za niewiarą (...) Dlaczego jedno i drugie jest możliwe?
Dlatego, że sprawy wiary i niewiary religijnej nie rozstrzygają się na płaszczyźnie dyskusji intelektualnych w typie „nauka i wiara” (...) nawet na płaszczyźnie doznań, uczuć czy czynów moralnych (...), to wszystko rozgrywa się w człowieku gdzieś o wiele głębiej. To wszystko dzieje się <na dnie>, w tym miejscu, gdzie krystalizuje się zasadnicza postawa życiowa człowieka”.
Przeglądnąłem wspomnianą na wstępie książkę, znalazłem tam przykład czegoś, co od razu bawi, nowomowę typową dla lewicowej poprawności politycznej, cytuję: „Jezus stosował mowę wykluczającą”. To przy naszej znajomości nowego totalitaryzmu ideologii neomarksistowskich w rodzaju LGBTQ skłania nawet do przekornych żartów, bo już nazwać kogoś mężczyzną bywa wykluczające (skoro płci ma być ok. 50), niemniej... zachęcam do dbania o, cytuję: „miejsce w nas, gdzie krystalizuje się zasadnicza postawa człowieka”. To, że wysuwający się nam spod nóg piękny kościelny (kościelny do niedawna) dywan nie wywraca nas, to wynika Z OSOBISTEJ RELACJI Z JEZUSEM, z Trójcą Świętą, ze spowiedzi św., z uświęcania się, z tego, czego współcześni następcy faryzeuszy ponownie uznający Jezusa za przestępcę z paskiem na oczach nie rozumieją, może dlatego, że „wymietli” dokładnie swój „dom” i siedem innych, gorszych niż wcześniej złych duchów w nich weszło.
(Wątek z Ewangelii siedmiu duchów nie służy tu mojemu odczuciu saty... saDYZMfakcji, nie, bo wiem, że nawet o apostatach ktoś pamięta, za co najmniej jednego z wyżej wymienionych ktoś się modli brewiarzem codziennie, kto, domyślcie się, z tekstu to wyniknie, a i ja złożę za nich dłonie).
Dodam też: mimo że wiara/niewiara decydują się gdzieś w głębi, zachęcam do nieustannego czytania, pogłębiania wiedzy o Kościele i wierze, czemu służą wiarygodne książki czy filmy. Tych pierwszych sporo jest w naszej bibliotece publicznej (wprawdzie obok mniej licznych szkodliwych i fałszywych na tej samej półce, bądźmy roztropni), wypożyczanie ich da podstawę bibliotece, by za kilka lat nie skreślono tych tytułów z księgozbioru.
Pan od religii, Marek [22 i 28 XI 2023]