I niedziela Adwentu, okresu oczekiwania na narodzenie się Boga-Człowieka, poczętego z Ducha świętego, z Niewiasty Maryi, w skrajnie ubogich warunkach. Ten Bóg-Człowiek, Dziecię Jezus, przyjął i pobłogosławił, i biednych pasterzy cudzych owiec, i bogatych, mądrych królów Wschodu. Od chwili narodzin nie wnosił różnic między ludźmi. A co my z tą prawdą robimy?
Skończyłam właśnie czytać i przeżywać, tak przeżywać, książkę ks. Manfreda Deselaersa pt.: „Niemiecki ksiądz u progu Auschwitz”. Spotkałam tego księdza na XII Zjeździe Gnieźnieńskim we wrześniu. Jego książkę przeczytałam teraz. Tyle czasu zajęło mi psychiczne przygotowanie się na czytanie o obozowych okrucieństwach. Tak, jest o tym w tej książce-rozmowie, także wspomnienia byłych więźniów. Ale najwięcej jest w niej o nadziei, miłości i cierpliwym trwaniu obok. Regularnie pojawiały się w niej pytania: „Gdzie był wtedy Bóg?” i „Co robi w tym miejscu niemiecki ksiądz?”. Odpowiedzi na to ostatnie pytanie (nie w jednej wypowiedzi) pozwoliły mi też zrozumieć siebie, jako Polkę, moje nastawienie, z dystansem do osób z innej kultury, wiary, narodowości. To już przez lata się bardzo zmieniło, ponieważ najbardziej przeszkadza w relacjach wzajemna niewiedza o sobie, ocenianie i pośpiech. O tym już wiem. Ale z tej książki dotarło do mnie, jaką rolę w tych relacjach z nie Polakami, nie katolikami odgrywa przeszłość, historia narodowa i osobiste doświadczenia; niewypowiedziane, niezagojone rany, poczucie winy u sprawców i brak przebaczenia dla nich. Również i to, że w szkołach byłych oprawców nie uczono historii II wojny światowej! Pamiętam jak w przewodniku po Bambergu wydanym w języku polskim historia tego pięknego miasta urywa się w 1933 r. Potem są już tylko opisy konkretnych zabytków. A w książce ks. Manfreda jest taki fragment: >>były więzień Auschwitz, który przeżył, Jacek Zieleniewicz zaprzyjaźnił się z wieloma Niemcami. A kończąc opowieść o Zagładzie dla niemieckich grup odwiedzających obóz mówił: „Czy to nie piękne, że dzisiaj możemy być przyjaciółmi?”<< To jest prawdziwe przebaczenie.
Ks. Manfred Deselaers mieszkający od 30 lat w Oświęcimiu, obronił na KUL-u pracę doktorską pt.: „Bóg a zło w świetle biografii i wypowiedzi Rudolfa Hössa, komendanta Auschwitz”. Ks. Manfred i jego promotor ks. prof. Adam Kubiś chcieli zrozumieć „dlaczego ten człowiek robił tak potworne rzeczy i co się w nim stało, że w ogóle był do tego zdolny. Przecież on się wychował w katolickim domu!” Wychowanie katolickie, samo z siebie, nie zabezpiecza i nie zapewnia prawego życia. Dopiero osobista relacja z Panem Bogiem jest drogą do życia obfitującego dobrem. Czy tego właśnie zabrakło byłemu komendantowi?
„Gdzie był Bóg?”, „Gdzie jest Bóg, kiedy dzieje się zło?” Pan Bóg w złu nie jest obecny. Bóg jest z tym, który cierpi, z tym, który Go wpuszcza do swego życia, z tym, który Mu ufa. Pan Bóg chciałby być w życiu każdego, ale nie robi nic na siłę. Zło jest wyborem człowieka, w wolności, która jest nieodwołalnym darem Boga. Pan Bóg nie działa wbrew woli człowieka. Bardzo to trudna prawda w obliczu wojen, ludobójstwa, czy pojedynczego zła. Ale to zło nie jest działaniem Pana Boga, lecz konkretnych ludzi.
Sędzia Alfred Eimer, prowadzący główny proces w Warszawie w sprawie Rudolfa Hössa otworzył I rozprawę słowami: „Nie zapomnijmy, o co walczyliśmy: o wolność narodów i godność człowieka, i to też dotyczy oskarżonego.” Było to przejmujące. Godność każdego człowieka, którą wierzymy, nadał Pan Bóg można sponiewierać. Może to zrobić człowiek w sobie przez grzech, a mogą też próbować zniszczyć ją oprawcy jak w Auschwitz, poprzez traktowanie ludzi jak rzeczy, sztuki czegoś do wyzyskania. Tylko próbować, bo wciąż żywe są świadectwa solidarności i pomocy wzajemnej wśród więźniów, akt oddania siebie na śmierć za współwięźnia o. Maksymiliana Kolbe. Godność ma także i dziecko nieoczekiwane, niepokochane, odrzucona samotna matka….
„Żyjemy w czasach, kiedy Jego obecność jest bardziej dyskretna. Ale On wciąż jest z nami. W każdym człowieku, w każdym geście miłości, w każdej postawie służenia potrzebującym.”
„To byli więźniowie powiedzieli mi, że nie oczekują ode mnie, żebym zmienił cały świat i naprawił wszystkie błędy ludzkości, wystarczy, żebym po prostu dobrze i wrażliwie traktował ludzi, których będę spotykać na swojej drodze.”
„Pamięć o zbrodniach tu dokonanych może nas prowokować do bycia lepszymi ludźmi. Lepszym człowiekiem nie można być samemu, to jest możliwe tylko z innymi.”
„ Nigdy więcej tego, co się stało, nigdy więcej milczenia i udawania, że nic złego się nie dzieje, że niczego nie widzimy. Musimy reagować na początku, a nie kiedy jest już za późno.”
„Moja odpowiedź nie musi być tak wielka, jak wielkie było zło Auschwitz. Ona może być według mojej miary. Zrobić to co potrafię, tyle, ile jestem w stanie”.
Te wypowiedzi ks. M. Deselaersa żyjącego i działającego u progu Auschwitz, niech będą bodźcem do bycia dobrymi, myślącymi i pomagającymi potrzebującym. Wraz z Adwentem rusza akcja PACZUSZKA DLA MALUSZKA Fundacji Małych Stópek. Niech nikogo z nas nie zabraknie wśród darczyńców dla mieszkańców Domu Samotnej Matki prowadzonym przez Fundację. Symbolem naszej akcji od samego początku jest specjalna „paczuszkowa” bombka w koszu przy ołtarzu. W inicjatywę można włączyć się przygotowując paczkę z artykułami higienicznymi, takimi jak: proszki i płyny do prania, kremy, szampony, oliwki, pieluchy, mydła i zostawiając ją w koszu. W Twoim imieniu ofiarujemy ją potrzebującym dzieciom.
Grażyna
nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.