Już kilkanaście razy z Chłopcami, Wolontariuszami, siostrami z Broniszewic korzystaliśmy z wypoczynku w Świnoujściu. Przy tej okazji zawsze korzystamy z gościnności Waszej Wspólnoty Parafialnej wraz z ks. proboszczem Ignacym i ks. Januszem. Kiedy wracamy do Broniszewic i dzielimy się przeżyciami z wypoczynku, z zadziwieniem i zachwytem wspominamy Waszą Parafię. To, co wszystkich nas zaskakuje na początku to Wasze zaangażowanie w czytania, śpiew psalmu, modlitwę wiernych, przejście z koszykiem po ofiary. Dla nas tzw. „uczestników z zewnątrz” to niezwykłe przeżycie, bo tak łatwo dzięki Wam doświadczyć, że Kościół to my, a nie tylko ksiądz, że liturgię tworzymy razem. Od razu można się poczuć, jak w domu. Bo w domowej przestrzeni, kiedy głowa rodziny prosi o wyciągnięcie talerzy, czy o rozpoczęcie śpiewu przy stole, to nikt się nie pyta o instrukcje jak to robić. Domownicy wiedzą co, jak i kiedy. Dla Was takie przeżywanie mszy św. to codzienność, a dla nas, gości nie. Za to Wam dziękujemy.
Pamiętam, jak pierwszy raz przyjechaliśmy z naszymi Chłopakami z niepełnosprawnościami. Jarek, który wszędzie jest bardzo aktywny i wprowadzał na mszy św. trochę zamieszania. Na tzw. „podniesieniu” pobiegł przed ołtarz, klęknął i na głos odmawiał swoje modlitwy. Na znak pokoju podchodził do każdego z wyciągniętą ręką. Nie było na niego mocnych. Żadne prośby i nakazy na niego nie działały. Razem z s. Tymoteuszą zdawałyśmy sobie sprawę, że może to wielu z Was rozpraszać. Porozumiałyśmy się, że po mszy św. poczekamy aż wszyscy wyjdą z kościoła, żeby uniknąć czyjegoś zbulwersowania na zachowanie Jarka. Po czym spotkała nas miła niespodzianka. Pewna pani czekała na nas przed kościołem. Wręczyła pieniądze na lody dla Chłopaków i podziękowała za wspólną z nami modlitwę, mówiąc przy tym, że już dawno się tak nie wzruszała na mszy. Ku naszemu zaskoczeniu przez kolejne dni zawsze ktoś czekał na nas z pieniędzmi na lody dla Chłopców i dziękował za wzruszenia, jakich oni dostarczali. Jesteśmy Wam za to bardzo wdzięczni. Bo często spotykamy się z brakiem akceptacji zachowań bardzo Nadzwyczajnych (jak ich nazywamy) Chłopaków.
Bardzo ubogacające są adoracje Jezusa z zespołem DŹWIĘKI BOGU. Dwa razy trafiłyśmy na nie z siostrami. To, że kościół jest wówczas wypełniony, dodaje radości i poczucia, jak bardzo wielu z nas potrzebuje pobyć przy Jezusie Eucharystycznym i jak dla wielu z nas jest ON ważny. Na jednej z nich Jezus tak mocno dotykał mojego serca, że nie mogłam pomieścić we wnętrzu serca wzruszenia z powodu Jego czułości i wylewało się ono ze łzami na zewnątrz. Ponad godzinę płynęły i płynęły. I właśnie na tym spotkaniu miałam łaskę doświadczenia niewyrażalnej słodyczy bycia na dnie Serca Boga. Po powrocie do domu odszukałam w internecie pieśń, przez którą Bóg tak czule dotykał i odkamieniał moje serce. Adoracja Jezusa i to intymne spotkanie z NIM nie zakończyło się wraz z wyjściem z kościoła. Ta osobliwa czułość Boga i osobliwa odpowiedź Bogu na nią jest bardzo namacalna za każdym razem, gdy słucham lub śpiewam tę pieśń usłyszaną na adoracji w Waszym kościele. Adoracja wciąż trwa.
Przytul mnie Jezu tak mocno do Siebie
Ukryj głęboko na dnie Swego Serca.
Ogromną wartość mają nasze czułe spotkania z Bogiem, choćby dlatego, że bardzo umacniają nas w codziennym zmaganiu o bycie blisko NIEGO, o trwanie w JEGO Obecności. I takie wspólne adoracje wielu z nas w tym pomagają.
W poniedziałek tego tygodnia na wieczornej mszy św. było mniej niż zwykle osób. Za oknem słychać było silny wiatr. Na dworze zimno. Natomiast w środku świątyni uderzające było „ciepło” Waszej Wspólnoty, pomimo, że siedzieliśmy w dużym rozproszeniu od siebie. Towarzyszyło mi być może podobne poczucie, jakie mieli trzej Apostołowie na Górze Tabor: Panie, dobrze, że tu jesteśmy. Liturgia „obstawiona” tak samo jak wówczas, gdy jest dużo ludzi. Bóg umierający za nas na mszy św. nawet wtedy, gdy jest nas garstka, gdy nie ma tłumu. Bóg kochający tak przejmująco, że umiera za nas, nawet, gdyby był tylko jeden uczestnik tego wydarzenia. Dziękuję w imieniu nas z Broniszewic, że możemy w Waszej Wspólnocie parafialnej spotykać Żywego Boga. Pamiętamy o Was z wdzięcznością w naszych modlitwach.
S. Eliza ze Wspólnotą z Broniszewic