Gazetka 7 września nr. 36/14
Ostatni tydzień upłynął mi pod kątem dwóch, poruszających, męskich świadectw.
Najpierw na firmowym szkoleniu , prowadzący Mikołaj Foks – wspaniale opowiadał czym jest komunikacja w zespole projektowym. Grupa słuchaczy z zapartym tchem słuchała o prawdziwych relacjach grupy/zespołu w pracy. Odniesienie tych relacji do małżeństwa i rodziny, w kontekście zachowania wierności, bycia uczciwym i stawania zawsze w prawdzie wydawało się jakby nie z tego świata. I chociaż Mikołaj ani razu przez dwa dni nie wypowiedział imienia Jezus to wydawało mi się, że jego wypowiedzi były takie bardzo Jezusowe, przepełnione Jego nauką. Mikołaj prezentował to wszystko z ogromnym przekonaniem i determinacją. Na koniec okazało się, że jest teologiem z wykształcenia, a na zasadzie wolontariusza angażuje się również jako dziennikarz w programy w TV Religia i ma wiele innych ciekawych pasji życiowych. Rodzina, kochana i kochająca żona oraz dzieci należą u niego do najwyższych wartości.
Maciej Bodasiński jest reżyserem, jak to sam opowiedział w trakcie niedzielnych mszy św. „po przejściach” i dramatycznym nawróceniu. Jego świadectwo było przepełnione wiarą w to, że Jezus rzeczywiście jest blisko, szczególnie w cudach eucharystycznych. Pokazał nam zresztą wieczorem o tym film, w którym przedstawił obrazy cudów historycznych z różnych stron świata, w tym z Sokółki Podlaskiej w Polsce. Spotkanie filmowe zakończone zostało spontaniczną adoracją Jezusa wystawionego w Najświętszym Sakramencie. Zgromadzeni w kościele, na zaproszenie Macieja podeszli bardzo blisko ołtarza i po prostu opanowali całe Prezbiterium – tak oddalone dla wielu z nas na co dzień. Dobrze jest być blisko Jezusa. Ciągle wracały mi pytania:
Czy rzeczywiście wierzę, że Jezus jest pod postacią chleba? Dlaczego tak rzadko chcę być blisko Niego i przyjmować Go do swego wnętrza?
Dwa różne świadectwa dwóch młodych facetów. Dobrze było tego doświadczyć w naszym ”żeńsko-katolickim Kościele”.
Bogu niech będą dzięki!