Gaude Mater Polonia – śpiew tak uroczysty i kojarzący się z tym, co najbardziej dumne i wspaniałe w polskości. Związany jest z wydarzeniami w historii Kościoła dość częstymi: niejednokrotnie występowało zderzenie obowiązku duchownego wierności Bogu z oczekiwaniem świeckiego władcy do zachowania wobec niego wierności, a nawet służalczości ze strony duchownych. I najczęściej za wierność Bogu trzeba było zapłacić wysoką cenę, bo królowie często stawiali siebie ponad Boga.
Król Bolesław Śmiały sam protegował Stanisława na biskupa Krakowa Wybór ten zatwierdził papież Aleksander II w 1072 roku. Stanisław objął urząd, pełniąc go gorliwie i z troską o sprawy całego kraju.
Król był najczęściej w kraju nieobecny, gdyż nieustannie brał udział w zbrojnych wyprawach. To było powodem, że w kraju szerzył się rozbój i niewierność żon rycerzy wciąż przebywających z królem na wyprawach wojennych. W końcu w czasie wyprawy na Ruś rycerze błagali króla, aby powrócić do kraju, a ten nie chciał ich słuchać. Pod wpływem wieści o tym, co dzieje się u nich w domu rycerze zaczęli go potajemnie opuszczać. Kiedy Bolesław wrócił do kraju, zaczął się okrutnie na nich mścić, uważając, że nie tylko go opuścili, ale i wydali w ręce wrogów. Mścił się również na niewiernych żonach rycerzy, nawet jeśli oni im przebaczyli, mimo że sam od różnych rozrywek nie stronił. Stanisław jako jedyny miał odwagę upomnieć króla, że takie postępowanie doprowadzi do upadku królestwa. Kiedy zaś ten nic sobie z upomnienia nie czynił i dalej szalał, biskup rzucił na niego klątwę, czyli wyłączył króla ze społeczności Kościoła, a przez to samo zwolnił od posłuszeństwa poddanych. To wywołało tak wielką wściekłość Bolesława, że wtargnął do kościoła na Skałce, gdzie biskup właśnie odprawiał Mszę św. i nie tylko go przy ołtarzu zabił, ale i ciało rozsiekł na kawałki.
Nad tymi wydarzeniami w każdym pokoleniu dumali Polacy i warte są one wciąż zadumy. Jeszcze zanim został następcą św. Stanisława na urzędzie biskupa Krakowa, Karol Wojtyła też je rozważał. Mamy o tym świadectwo w jego wierszu Stanisław :
„Myślał może Stanisław: słowo moje zaboli ciebie i nawróci,
przyjdziesz do bram katedry jak pokutnik,
…przyjdziesz postem wycieńczony,
prześwietlony wewnętrznym głosem...
i dołączysz się do Stołu Pańskiego jak marnotrawny syn.
Słowo nie nawróciło, nawróci krew – nie zdążył może pomyśleć biskup:
odwróć ode mnie ten kielich.”
Możemy pomyśleć o tym, jak trzeba być odważnym, by zadzierać z władcą mówiąc, gdy trzeba – jak wieki później również Prymas Tysiąclecia: non possumus! Nie możesz przekraczać granic wyznaczonych przez Boga, nawet gdy siła jaką posiadasz ci to umożliwia! Chrześcijanin potrzebuje odwagi, odwagi nie do przemocy, ale odwagi trwania w miłości Boga i bliźniego. Trzeba mieć wiele odwagi, by być świętym, a przecież jest to wezwanie, marzenie, przeznaczenia dla każdego z nas!
Tak to opisał Cyprian Kamil Norwid wierszem A ty się odważ
„A ty się odważ świętym stanąć Pana
A ty się odważ stanąć jeden sam
Być świętym – to nie zlękły powstać z wschodem
To ogromnym być, przytomnym być!
Krocz – jasny, uśmiechnięty,
Na twarzy ten Chrystusa rys
Miłość
Święty aż po krzyż – przez krzyż – na krzyż!
Ty się wahasz? Ty się cofasz?
Ty się odważ świętym być !”
Odwaga biskupa Stanisława – św. Stanisława – by nawracać swego króla, tego, który miał powód, by uważać, że jemu swe biskupstwo zawdzięcza, czy coś dała? Czy było warto? Popatrzmy na dwa groby, które nam na to pytanie odpowiedzą :
– pierwszy w katedrze wawelskiej, umieszczono na nim płytę z napisem: „Grób ten kryje prochy błogosławionego Stanisława. Ponieważ nie pochwalił bezbożności króla Bolesława odszedł do pałaców nieba dzięki zasługom męczeństwa Szczęśliwy, dla kogo Bóg jest nagrodą a niebo mieszkaniem”. Otoczony modlitwą i błaganiem o wstawiennictwo u Boga,
– drugi przy murze kościoła w austriackim Ossiach, otoczony żelaznym parkanem, znajdziemy na nim napis: „Boleslaus Poloniae occisor sancti Stanislaviae Cracoviensis” co znaczy: Bolesław z Polski, zabójca Stanisława, biskupa krakowskiego. To tam, po ucieczce na Węgry zawędrował król-banita. Tam wstąpiwszy do nieistniejącego już klasztoru benedyktynów spędził na pokucie resztę życia; jako zwykły mnich. Możemy ufać, że Bóg przyjął jego modlitwy, darował winy i wprowadził i jego do mieszkania w niebie. Gdzie spotkał się ze św. Stanisławem. Czy bez odwagi i ofiary biskupa, król, któremu odwagi nie brakowało we wszystkim co robił, u końca ziemskiej drogi osiągnął by niebo? Zrozumiałby jakie krzywdy czyni? Przecież do takiej przemiany życia potrzebny jest cud.
Tak też odczytywali przez wieki to, co się wydarzyło nasi rodacy, wzywając św. Stanisława, prosząc go o wstawiennictwo u Boga nad ludem, którego jako biskup był pasterzem. Dlatego przez wieki idzie śpiew: Gaude mater Polonia, Raduj się, Matko-Polsko, mając tak wielkiego orędownika. W tekście tego hymnu znajdujemy słowa:
Tak to Stanisław biskup przeszedł / W przybytki Króla niebieskiego, /
Aby u Boga Stworzyciela / Nam wyjednywać przebaczenie.
Gdy kto dla zasług jego prosi, / Wnet otrzymuje zbawcze dary:
a całość kończy się wezwaniem:
A nam tryumfy męczennika / Niech wyjednają radość wieczną. Amen
Św. Stanisławowi – Patronowi Polski przypisuje się łaskę powrotu Ojczyzny do jedności po rozbiciu dzielnicowym. Dziś też trapi nas wiele problemów w życiu społecznym. Dziś też wydaje się nam, że potrzebujemy cudu, cudu zakończenia zemsty jednych wobec drugich, cudu pojednania i powrotu do jedności, jedności rozdartych negatywnymi emocjami społeczności, nawet rodzin. Cudu pokoju w życiu społecznym. Cudu przemiany tych, którzy w rozwiązaniach korzystających z przemocy widzą narzędzie rozwiązywania sporów i problemów. Cudu pojednania z Bogiem tych, którzy uważają, że im wszystko wolno, że grzechów nie mają, co by nie robili. Cudu pojednania z Bogiem i ludźmi, byśmy wszyscy, nawet jeśli się spieramy ze sobą, u końca ziemskiej drogi mogli spotkać się w mieszkaniu niebieskim, w Domu Ojca, tak jak spotkali się św. Stanisław i Bolesław Szczodry. Amen
Adam
Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.