„Studium Pisma Świętego powinno być dostępne dla wszystkich wierzących. Istotne jest, aby objawione Słowo radykalnie ubogacało katechezę i wszystkie wysiłki podejmowane w celu przekazania wiary. Ewangelizacja wymaga zażyłości ze Słowem Bożym, a to wymaga, żeby diecezje, parafie i wszystkie wspólnoty katolickie proponowały poważne i wytrwałe studiowanie Biblii, jak również promowały jej modlitewne czytanie osobiste i wspólnotowe. Nie szukamy, błądząc w ciemności, ani nie powinniśmy oczekiwać, aby Bóg skierował do nas słowo, ponieważ rzeczywiście «Bóg przemówił, już nie jest wielkim nieznanym, lecz objawił się». Przyjmijmy wzniosły skarb objawionego Słowa. (Evangelii gaudium 175, papież Franciszek)
I tak się dzieje, ponieważ Biblia to Żywe Słowo Boże. Niezmienne od wieków, a ciągle aktualne. Niosące odpowiedzi, rady, pociechę w każdych czasach. To jest niesamowite działanie Boże. Karmienie się Słowem przez lata dobrze to uzmysławia. Na co innego zwracał przez te same teksty Pan Bóg moją uwagę w czasach szkolnych. Inne potrzeby zaspakajał w młodości. A jeszcze inną podpowiedź daje jak żyć, w dojrzałości. Rozważanie, „czytanie” Pisma Świętego poprzedzone modlitwą, prośbą do Ducha Świętego. o pomoc w otwarciu się na Słowo daje ufność, że nie są to moje interpretacje, lecz autentyczny Głos Boga. Zresztą Pan Bóg nie czeka z potwierdzeniem tego. Ewangelia dnia najczęściej niesie ze sobą „problem”, jego rozwiązanie, podejście do człowieka, które nas dotknie w ciągu dnia. I nie muszą to być „odkrycia epokowe” w naszym życiu. Przeczytana rano Ewangelia, z nastawieniem, że Pan Bóg do mnie osobiście mówi, ustawia cały dzień. Na przykład fragment o przebaczeniu (setki razy słuchany w Kościele) zupełnie inaczej wybrzmi, gdy jest Słowem Pana Boga do mnie w danym dniu. Ja nie mogę, mając go przed oczyma, w myślach, zdenerwować się na kogoś w kolejce, pracy, na ulicy, obrazić na domownika, lub szybko się z nim nie pogodzić. Tak działa Słowo, na które się otworzymy. Albo fragment o miłości bliźniego jak siebie samego. Czy kocham siebie, jak kocham siebie, czy szanuję siebie, dane słowo, swoje zdrowie, ciało…? Tak zachowuję się do innych. Czy mnie to cieszy, uspakaja? Czy może mam darowany dzień na przemyślenie i rozpoczęcie pozytywnej zmiany w stosunku do siebie i do drugiego człowieka? Czy urywek Pisma Świętego o gromadzeniu skarbów? A na koniec dnia podsumowanie „skarbów” zgromadzonych przez cały dzień – czy gdyby Bóg wezwał mnie dzisiaj do siebie, miałabym co przynieść? Czasem nie rozumiem fragmentu, jakie to ma odniesienie do mojego życia. Pan Bóg jednak otwiera mnie na coś i w odpowiednim wg Niego czasie przyjdzie zrozumienie. Albo czasem zatrzyma na zdaniu, które nie jest istotą tego fragmentu, ale okaże się kluczowe dla mnie. Na przykład samo wyrażenie „przemierzał całą Galileę”. W danym dniu ono miało dla mnie znaczenie. Kto czyta Pismo Święte nie jak książkę, lecz Słowo Boga do człowieka, czerpie z Niego siły, by żyć na chwałę Bożą i dla dobra ludzi. Oczywiście człowiek jest słaby i ja jestem grzeszna, ale i na to Pan Bóg daje odpowiedź w Swoim Słowie. Nie będę idealna od czytania, rozważania i życia Słowem Bożym ale będę dostawała moc, by ciągle zaczynać poprawę.
Słowo Boże, nawet jedna myśl, zdanie na dzień i od razu ustawia go, pomaga zachować przykazania Boże, a z nich najważniejsze przykazanie miłości. Uświadamia, że Bóg jest, widzi, wspomaga, czeka, przytula, poucza, nawołuje do opamiętania… Co komu wybrzmi w sercu. Ten sam fragment, a co innego do każdej osoby, do wspólnoty, np. parafialnej. To jest bogactwo Słowa Bożego i obfitość Jego dawania się nam na różne sposoby.
Usłyszałam takie porównanie o Głoszeniu Królestwa Bożego, o karmieniu się Pismem Świętym: Głoszenie Królestwa Bożego przypomina spotkanie, imprezę, na której jest mnóstwo jedzenia. Gospodarz często zachęca innych, by jedli. Osoby, którym smakowało zachwalają głośno potrawy. Wówczas ktoś czuje się bardziej zachęcony, by samemu spróbować. A gdy i jemu zasmakuje, chwali jedzenie i rekomenduje kolejnym osobom. Podobnie może być ze Słowem Bożym, trzeba spróbować się Nim nakarmić, a gdy posmakuje poleca się Je innym.
By głosić Jezusa Zmartwychwstałego trzeba mieć wiarę, która bierze się ze słuchania (czytania i rozważania) Słowa Bożego. I jest to proces trwający całe życie.
Bóg nas nie zostawił samych sobie, daje nam się każdego dnia w Eucharystii i w SŁOWIE.
Grażyna