„Śpiewajcie Panu przy wtórze cytry,
przy wtórze cytry i przy dźwięku harfy
22 listopada każdego roku wspominamy św. Cecylię. Ten fakt skłonił mnie do zatrzymania się przy postaci świętej i do rozmyślań o muzyce w kościele.
Cecylia urodziła się na początku III wieku. Jako chrześcijanka złożyła ślub czystości i pomimo że zmuszono ją do małżeństwa z ówczesnym poganinem Walerianem, nie tylko nie złamała ślubu, lecz jeszcze nawróciła swego męża i jego brata. Z powodu wiary dwaj mężczyźni zostali ścięci, ona aresztowana i też skazana na śmierć. Żołnierze, którzy ją aresztowali, byli pod tak wielkim wrażeniem jej urody, że błagali ją, by odstąpiła od wiary. Nie uczyniła tego. Zginęła śmiercią męczeńską. Historia jej męczeństwa obrosła przez wieki pobożną legendą. Stała się jednym z najbardziej czczonych rzymskich męczenników. Pochowano ją w katakumbach. W XI wieku odkryto jej ciało zachowane w stanie nienaruszonym. Szczątki przeniesiono do bazyliki jej imienia, wybudowanej na Zatybrzu, prawdopodobnie w miejscu, gdzie mieszkała.
Świętą Cecylię uznano za patronkę muzyki kościelnej dopiero w średniowieczu. Jest patronką chórzystów, lutników, organistów, zespołów wokalno – muzycznych. Ta święta patronka bierze w opiekę artystów, otacza ich swoją troską i modlitwą w muzyce zamkniętą. Pomyślałam sobie, że pewnie taką życzliwą opieką objęty był pan Wojtek, organista pracujący w naszej parafii 22 lata. Już mija rok jak wyjechał do Warszawy. Od tego listopadowego dnia nasza parafia nie ma organisty. Instrument na chórze pokrywa kurz, to smutna rzeczywistość. Tak to już jest, że w momencie gdy wszystko idzie zgodnie z oczekiwaniami i planem, nawet nie zauważamy tego dobra. Dopiero brak, długotrwały brak uświadamia nam trudność sytuacji. Bardzo boleśnie odczuwamy brak organisty. W nowej sytuacji zmieniła się też frazeologia. Kiedyś można było usłyszeć głosy ludzi (gości) pełne uznania dla organisty i rozśpiewanych wiernych. Dzisiaj najczęściej pojawia się pytanie: dlaczego nie macie organisty, bądź stwierdzenie : marnie wychodzi to śpiewanie.
Zaistniała i trwająca już rok sytuacja skłoniła mnie do zadania kilku osobom pytania:
– Czy brakuje panu (i) muzyki i organisty w naszym kościele?
Oto kilka odpowiedzi:
– Bardzo brakuje mi muzyki w kościele. Odejście naszego organisty panu Wojtka przyjęłam ze smutkiem ale i ze zrozumieniem. Cóż, tak czasami bywa. Sądziłam jednak, że czas bez organisty nie przekroczy 3 miesięcy. Przekroczył już chyba rok. Pierwsze miesiące były po prostu okropne. Ksiądz odprawiał msze i pracowicie intonował pieśni a zdarzało się, że i obsługiwał rzutnik. Wierni nieśmiało popiskiwali. Teraz jest lepiej, bowiem uczestnicy mszy nabrali nieco odwagi. Jeśli jednak w kościele jest kilkanaście osób to i odwaga nie wystarcza. W moim przekonaniu piękno świątyni i muzyka bardzo pomagają naszym „ospałym duszom” wznieść się trochę wyżej i pełniej przeżyć eucharystię, która przecież w naszym kościele jest odprawiana z wielką starannością.
– Liturgia eucharystyczna wspomagana muzyką organową i śpiewem pomaga mi w głębszym przeżywaniu duchowym, skupieniu na liturgii i poczuciu sacrum. Brak organisty spowodował, że bardziej angażuję się w śpiew i poznawanie słów pieśni, nie mniej jednak dobrze byłoby gdyby znalazł się organista.
– Brak organisty przyjęłam z ubolewaniem i ogromnym żalem. Przypominam sobie Litanię do Wszystkich Świętych intonowaną przez naszego organistę. Było to dla mnie zawsze ogromnym przeżyciem. Litania bez organisty nie niesie tych wszystkich przesłań i wzruszeń. Teraz jakoś przywykłam do tego naszego kościelnego śpiewania. Mówiąc szczerze przestało mi trochę zależeć na kościelnej muzyce.
– Brak organisty bardzo mi doskwiera, tęsknię za piękną muzyką. Czasami idę do innego kościoła, by zaspokoić te tęsknoty.
To tylko wybrane głosy moich rozmówców. Mają wspólny mianownik, wszyscy są niepocieszeni brakiem muzyki kościelnej. Co zrobić, by sytuację odmienić?
– Może zdecydowany apel Proboszcza skierowany do wiernych a dotyczący poszukiwania organisty, przyniósłby efekt. Być może wśród nas osoby, które wiedzą o kimś kto mógłby w kościele grać
– Może, w sytuacji kiedy organisty nie ma, ktoś z wiernych mógłby kierować śpiewem, nadać ton, prowadzić. Mógłby to być drugi ksiądz, który nie odprawia mszy.
– Może wokół księdza Ignacego mogłaby się skupić grupa ludzi chętnych do śpiewania.
– A może powinniśmy wspólnie po każdej mszy (lub w jej trakcie) odmawiać modlitwę do św. Cecylii z prośbą o pomoc w pozyskaniu organisty. Może... Wierzę, że mamy jakieś propozycje, gotowość do działania, by odmienić sytuację. Bo nie można przywyknąć do tego, co tymczasowe i nie - piękne. Może wtedy rzeczywiste staną się słowa psalmu „Śpiewajcie Panu przy wtórze cytry”.
Maksymilianowi za pomoc i muzyczne wsparcie dziękujemy z serca. Wiemy, że studiując nie może z nami być na stałe. Dobrze, że od czasu do czasu przyczynia się swoją grą do uświetnienia Eucharystii, pomagając nam wyśpiewywać piękne pieśni ku chwale Boga.
Lidia