Kolejną uwagą jest brak konsekwencji w odpowiedziach na wezwania kapłana. Jest zasada muzyczna w śpiewie kościelnym, że jakie wezwanie, taka odpowiedź. Jeżeli więc ksiądz zaśpiewa przed prefacją „Pan z wami” i wyraźnie w melodii wydłuży sylabę „Pan” oraz „wa”, to odpowiedź wiernych musi być jednaka, czyli: „I z Duchem Twoim”, z wydłużoną sylabą „Two”. Musimy więc dołożyć wszelkich starań do prawidłowych odpowiedzi, takich jakie było początkowe wezwanie kapłana lub organisty.
Przepisy liturgiczne jasno określają, że miejscem wykonywania psalmu responsoryjnego jest ambona, a osobą jest kantor lub psalmista. Niestety w niewielu miejscach są takie osoby, specjalnie przygotowane do pełnienia takiej śpiewanej posługi słowa. Zdecydowana większość parafii pomija tę kwestię i psalm śpiewa organista. Mało kto o tym wie, bo rzadko gdzie są kantorzy i psalmiści. Duże zdziwienie pośród wiernych wywołuje niekiedy tzw. psalm allelujatyczny, czyli taki, którego refrenem jest „Alleluja”. Podczas psalmu zachowujemy pozycję siedzącą, a tymczasem z powodu niewiedzy ludzie wstają. Trzecią, dopuszczalną formą zaśpiewania psalmu jest intonacja refrenu, który od razu powtarzają wierni, a potem śpiewa się całą treść przewidzianego na dany dzień psalmu zwieńczając ją wraz z wiernymi refrenem psalmu.
Do śpiewu Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP pewne tradycje wiejskie bądź ludowe wprowadzają złe zwyczaje. W zapisie nutowym wezwania „Zacznijcie wargi nasze…”, które powtarzane jest wielokrotnie podczas tego nabożeństwa, nie ma przecież przerw oddechowych w drugich wersach każdej strofy. Jest to utwór, którego tekst jest dwudzielny i w każdej strofie są dwa oddechy: na początku oraz dokładnie w połowie. Śpiew ten kończy zwrot ku czci Trójcy Świętej: „Chwała Ojcu, Synowi, Jego przedwiecznemu* i równemu Im w Bóstwie Duchowi Świętemu. Jak była na początku, i zawsze, i ninie, * niech Bóg w Trójcy jedyny na wiek wieków słynie.” Jednak nie wszyscy znają poprawną wersję i dodają krótkie słowo „i” między osobą Ojca i Syna. W kraju też zmieniana jest błędnie forma ostatniej zwrotki tego śpiewu z poprawnej formy „Jak była” na złą w tym miejscu „Jak było”, bowiem odnosi się do słowa „chwała”. Nawet w sanktuarium maryjnym na Wałach Jasnogórskich zależnie od organisty powtarza się źle utrwalona forma. Dobrze, że na naszych terenach zwrot do Trójcy Świętej jest śpiewany w miarę poprawnie.
W śpiewie „Święty, święty, święty…” dodawana jest nierzadko głoska „sz” do słowa „idzie” – „Błogosławiony, który idzie(sz) w imię Pańskie.” W zapisie nutowym, a także w Mszale Rzymskim nie ma nigdzie takiej formy.
W mszach św., szczególnie z udziałem dzieci czy młodzieży, często gitara przejmuje rolę instrumentu wiodącego, a to organy piszczałkowe, (nie elektroniczne!) są instrumentem liturgicznym Kościoła. Gitara i inne instrumenty mogą być używane jako instrumenty towarzyszące. Do użytku coraz częściej też wchodzą piosenki i pieśni, które nie zostały dopuszczone do użytku w liturgii przez Komisję ds. Muzyki Kościelnej przy Konferencji Episkopatu Polski, ani przez diecezjalne komisje. Utwory te bowiem, nie zawsze zawierają w sobie przesłanie, jakie winno być w pieśniach liturgicznych. Są za to odpowiednie na pielgrzymki i spotkania wspólnotowe. Smuci fakt, że niektórzy księża i organiści dopuszczają taką formę modlitwy, a tym samym przyczyniają się do wypierania tradycyjnych pieśni, na których wychowane zostało wiele pokoleń, a także są pięknymi tekstami kultury zawierającymi w sobie naszą historię narodową. Dużym wyzwaniem jest uczenie dzieci i młodzieży tych właśnie pieśni, co jest także wzorową postawą patriotyczną.
Na zakończenie tych rozważań mam prośbę do wszystkich, którzy uczestniczą w świętych Obrzędach Kościoła: Przykładajmy wielka uwagę do śpiewu, bo tylko poprawny śpiew winien mieć miejsce w Kościele. „Kto dobrze śpiewa, podwójnie się modli” – powiedział św. Augustyn. Chciejmy zatem dobrze śpiewać, a nie tylko śpiewać! O różnych naszych – organistów – spostrzeżeniach, mógłbym jeszcze wiele napisać, podobnie zresztą, jak o zwyczajach w różnych świątyniach, w katedrach i sanktuariach, jednak na razie poprzestanę na najważniejszych spostrzeżeniach, które nasuwają mi się po czterech latach służby przy kontuarze organowym, którą poświęcam Bogu, ludziom i Ojczyźnie. Szczęść Boże!
Maksymilian Pękalski, organista