Mój dom jest w Niebie, ja tylko podróżuję po tym świecie.
/Billy Graham/
Basia lubi chodzić, Basia lubi ruch, kocha drogę i cel, ku któremu zdąża. Pielgrzymka jest jej ulubioną formą modlitwy.
Cofnijmy się w czasie. W 2008 roku Basia postanawia, po raz drugi, wziąć udział w pielgrzymce na Jasną Górę. Razem z 4-letnim synem Kamilem. Kamil jedzie w wózku, ale ten wózek trzeba pchać, a do tego potrzeba siły. Pomagają inni. Cel sprawia, że to co trudne staje się łatwe, co niemożliwe – możliwe. Nad wszystkim czuwa Ona, najczulsza Matka, Pani Jasnogórska. Wózek dziecięcy jest ważny, bez niego dalsze pielgrzymowanie z synem nie będzie możliwe.
Wózek płata figle. Psuje się w najmniej odpowiednim momencie np. odpada opona z koła. Widok niesprawnego wózka zasmuca Basię, dojście do celu stoi pod znakiem zapytania. Pozostaje modlitwa i wiara, że znajdzie się ktoś, kto go naprawi. Tak się właśnie dzieje, gospodarz domu, w którym nocowała wózek naprawił. A więc można iść dalej. Historia lubi się powtarzać. Tuż przed Częstochową pęka rączka wózka, ale i tu zacny rzemieślnik wszystko pospawa. To prawdziwy cud: Basia z małym chłopcem staje przed obrazem najczulszej Matki. Basia z tego doświadczenia wyciąga wniosek.
– Na pielgrzymce jesteśmy sobie potrzebni, bez życzliwej pomocy bylibyśmy bezradni. Pielgrzymka uczy otwarcia na innych i wymaga empatii. Będąc w grupie nie można skupić się na sobie.
Zatrzymajmy się na 2007 roku. To data pierwszej pieszej pielgrzymki mojej rozmówczyni na Jasną Górę. Droga jest długa. Od Mrzeżyna do Częstochowy. Podczas takiego wędrowania Basia zdobywa wiele doświadczeń. Następne lata przyniosą kolejne pielgrzymowania, już nie na całej trasie lecz w części. Drogę ze Szczecina do Częstochowy pokonuje się w ciągu 16 dni. Nie wszyscy mogą pozwolić sobie na tak długi urlop. Pozostaje więc wariant skrócony np. kilkudniowy. Taki też wybiera.
W tym roku po raz ósmy wyruszyłaś na pielgrzymi szlak, czy prawdą jest, że od pielgrzymowania można się uzależnić?
– Tak się dzieje. Pielgrzymka wciąga, uzależnia, zaprasza. Tęsknisz do niej i gdy przyjdzie odpowiedni czas, znów wyruszasz.
Co takiego jest w pielgrzymowaniu, że znowu chcesz iść?
– To potrzeba bycia blisko Boga, potrzeba nawiązania z Nim osobistych relacji. To potrzeba bycia w grupie ludzi, którzy z wielkim entuzjazmem zanurzają się w rytm codziennego pielgrzymowania. To harmonogram pątniczego dnia, w którym jest miejsce na modlitwę, śpiew, refleksję, wyciszenie. To uśmiech ludzi spotkanych w drodze i zapach kwiatów w małych, wiejskich kościołach…
Basiu, jak wygląda dzień pielgrzyma?
– Wstajemy rano, przygotowujemy się do drogi, o godzinie ósmej uczestniczymy w mszy świętej, potem śniadanie i wymarsz. W czasie drogi modlimy się, rozważamy słowo Boże, słuchamy katechez. Co jakiś czas zatrzymujemy się na odpoczynek. W porze obiadowej przerwa trwa około dwóch godzin – to czas na regenerację sił. I znów idziemy aż do dziewiętnastej. Wejściu grup pielgrzymkowych do poszczególnych miejscowości, towarzyszy bicie dzwonów kościelnych. Ich dźwięk nadaje uroczysty charakter temu wydarzeniu. O godzinie dwudziestej trzydzieści nabożeństwo, apel i powolne układanie się do snu, nieraz poprzedzone rozmowami przy stole, z mieszkańcami udzielającymi gościny pątnikom. W godzinach wieczornych dużo pracy ma służba medyczna, obolałe nogi, pęcherze, wysypki wymagają interwencji specjalistów. Potem świat spowija noc, niesie ukojenie, daje siłę, by rano wstać i wyruszyć. I tak każdego dnia.
Jakie uczucia wywołuje dojście do celu?
– Radość, ogromną radość, uczucie szczęścia, spełnienia. Kiedy wchodzisz na Jasną Górę zapominasz o trudach wędrówki, o bólu, o kryzysach. Jesteś w centrum Matczynej miłości i oddajesz Jej siebie, powierzasz Jej swoich bliskich, trudne sprawy. To piękna chwila i już myślisz o tym, że za rok...
Dokończ zdanie: pielgrzymuję bo...
– poprzez modlitwę dziękczynno – błagalną zbliżam się do Boga,
– daję świadectwo swej wiary,
– każda pielgrzymka zmienia mnie, pozwala mi dojrzewać w różnych obszarach mojego życia,
– spotykam ludzi, którzy zmagają się ze swymi słabościami, podobnie jak ja i razem idziemy do celu.
Wakacje już się skończyły, czas wakacyjnych pielgrzymek również. Może za rok Ty także wyruszysz w drogę, zachęcony opowieściami Piotra i Basi.
rozmawiała Lidia
Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.