Każdego roku 8 maja przypada uroczystość św. Stanisława ze Szczepanowa, biskupa i męczennika, głównego Patrona Polski. Jest to także jeden z Patronów naszej parafii. Z tej okazji w naszym kościele miała miejsce uroczystość odpustowa, którą zaszczycili swoja obecnością księża z sąsiednich parafii. Uroczystość, poprzedzona nabożeństwem majowym i do św. Stanisława, rozpoczęła się procesją eucharystyczną wokół kościoła. Mszy św. koncelebrowanej przez 10 kapłanów przewodniczył ks. Tadeusz Albański, a homilię wygłosił ks. Daniel Majchrzak. Wierni z naszej wspólnoty wraz z gośćmi spoza parafii w podniosłym nastroju mogli przeżywać tak ważną dla nas uroczystość. I choć w tym roku nie było z nami organisty wszyscy śpiewaliśmy z wielkim zaangażowaniem.
Przypomnę pokrótce osobę naszego Patrona: Według tradycji przyjmujemy, że urodził się 26 lipca 1030 w Szczepanowie. Odebrał staranne wykształcenie, najpierw w gnieźnieńskiej szkole katedralnej, a później we Francji lub w Belgii. Zasłynął jako kaznodzieja i misjonarz Małopolski. Pracował także w kancelarii ówczesnego biskupa krakowskiego Lamberta, który wyznaczył go na swego następcę. Po śmierci Lamberta obrany został ordynariuszem diecezji, a w 1072 za zgodą księcia Bolesława Szczodrego został konsekrowany na biskupa krakowskiego. Okres posługi biskupiej Stanisława zaliczany jest do najświetniejszych za panowania Piastów. Biskup Stanisław sprowadził do Polski legatów rzymskich, zorganizował od nowa metropolię gnieźnieńską, podjął działania mające na celu koronację Bolesława Szczodrego w 1075 roku. Dzięki wskrzeszeniu metropolii gnieźnieńskiej, ustały pretensje metropolii magdeburskiej do zwierzchnictwa nad diecezjami polskimi. Jako że zależało mu na szerzeniu wiary chrześcijańskiej w ówczesnej Polsce, biskup wspierał także powstawanie i umacnianie klasztorów benedyktyńskich, stanowiących istotne ośrodki ewangelizacyjne. Jednocześnie narastał konflikt między biskupem a królem. Biskup Stanisław niejednokrotnie upominał Bolesława Śmiałego za sianie publicznego zgorszenia i niewłaściwe postępowanie wobec poddanych. Rozgniewany król mścił się srodze na nieposłusznych mu rycerzach i ich wiarołomnych żonach. Biskup Stanisław nie mogąc upominaniem odwieść króla od okrucieństwa, rzucił na niego klątwę.
Wtedy Bolesław kazał swoim dworzanom pojmać biskupa odprawiającego mszę św. w kościele na Skałce. Gdy ci nie wykonali rozkazu, sam król go zamordował, a ciało kazał poćwiartować. Było to dnia 11 kwietnia 1079 roku. Kanonizacji świętego męczennika, ze względu na trudną sytuację papiestwa i rozbicie dzielnicowe Polski, nie udało się szybko przeprowadzić. Odbyła się ona dopiero 17.09.1253 roku w kościele pw. św. Franciszka w Asyżu. Uroczystość podniesienia relikwii i ogłoszenia jego kanonizacji w Polsce. odbyła się 8 maja następnego roku. Stąd właśnie w Polsce liturgiczny obchód ku czci św. Stanisława przypada na ten dzień.
Parafia nasza 20 lat temu otrzymała relikwie obu Świętych. I są to relikwie pierwszego stopnia (należą do nich część kości, paznokcie lub włosy). My posiadamy małe kawałeczki kości św. Stanisława i św. Bonifacego, które na stałe przechowywane są w figurach naszych Patronów.
Wierzymy, że czuwają Oni nad wiernymi naszej wspólnoty. Ich figur nie można nie zauważyć gdyż umieszczone są w prezbiterium po obu stronach krzyża za ołtarzem. Możemy rozróżnić przedstawienia świętych po ich atrybutach. Atrybutem św. Stanisława jest pastorał (u nas też księga), zaś atrybut św. Bonifacego to krzyż (u nas też księga ale przebita mieczem).
W tym roku ważnym wydarzeniem, myślę że nie tylko dla mnie ale i dla wszystkich zebranych na uroczystości, była możliwość ucałowania relikwii św. Stanisława tuż po mszy św. Ze wzruszeniem i w skupieniu podchodziliśmy aby oddać hołd naszemu Patronowi, dziękować Mu i prosić o wstawiennictwo. Było to niecodzienne przeżycie.
Żywot i męczeńska śmierć św. Stanisława skłania mnie do refleksji na temat obecnego stanu chrześcijaństwa, zwłaszcza w Europie. U nas w Polsce Kościół jest jeszcze silny, ale jak popatrzymy na to co się dzieje za granicami naszej ojczyzny, to dramat. Chrześcijańska Europa odwraca się od swoich korzeni. Jak często nam współcześnie żyjącym świeckim ale i kapłanom brakuje odwagi aby głosić prawdę. Jak często przyjmuje się postawę kompromisową, aby kogoś nie urazić, nie upomnieć bo i po co narażać się ludziom? Ale czyż nie najważniejsze jest to co myśli o nas Bóg, a nie ludzie. W tych czasach wielkiego zamętu tak bardzo potrzebni są nam prawdziwi wojownicy z odwagą przekazujący prawdziwą wiarę w Boga Jedynego.
Edyta