Ucieszyłem się z tekstu Barbary z ostatniej Gazetki, który nawiązuje do mojego wcześniejszego, bo pokazuje jak różna jest nasza wrażliwość wiary i jak odmiennie interpretujemy niektóre fakty. Chwała za to Panu, że nas takich stwarza, bo pięknie jest się różnić, mając przed sobą wspólny cel, którym jest bez wątpienia dla nas chrześcijan osiągnięcie życia wiecznego. Wiele z tego co spotkamy na drodze do celu po prostu przeminie i nie będzie już miało znaczenia. Tak jak te wzniosłe, piękne katedry (w tym Notre-Dame) i potężne kościoły z różnych miejsc Europy, które są mi znane choćby z naszych parafialnych pielgrzymek do Włoch czy Portugalii. Wydaje mi się, że potrafię kontemplować ich piękno, bogactwo architektury ale bardzo trudno jest mi w nich spotkać się z Jezusem, chociaż to przecież Jego domy. Niektóre zostały już zamienione w Europie na muzea, biblioteki, domy kultury, w których na dawnych ołtarzach organizuje się degustacje znakomitych win, a w niektórych dyskoteki. Może lepiej byłoby aby popadły w ruinę? Może pobudziłoby to choć kilka osób do refleksji dokąd zmierzamy? I w konsekwencji do poszukiwania TEGO co dla NAS powinno być NAJWAŻNIEJSZE!

    W trakcie zwiedzania tych przepięknych, historycznych kościołów, różnojęzyczni bardziej turyści niż pielgrzymi, przy błysku fleszy w „skuteczny” sposób utrudniają nam najczęściej w nawiązaniu tej najważniejszej relacji, aby móc porozmawiać z Jezusem. Pewnego nawet dnia w trakcie pielgrzymki po Rzymie znużony pościgiem za kolejnymi „kościelnymi” zabytkami, gdzie często trudno jest już odnaleźć Najświętszy Sakrament udałem się na Tre Fontane do skromnej kaplicy bez wielkiego wystroju, u Małych Sióstr od Jezusa, by tam odnaleźć najpiękniejsze miejsce w Rzymie na spotkanie z Jezusem.

     Nie jestem też wcale jakimś apologetą idei mesjanizmu Narodu Polskiego, chociaż dumny jestem z tego, że jestem Polakiem, i że tak wielu Polaków jest wiernych Jezusowi i Jego Matce, która jest jedynie drogą do Niego. Smuci mnie jednak to, że często wiara Polaków jest tak powierzchowna i zdeterminowana tradycją. W moim tekście nie tyle starałem się „zapłakać” nad stanem Kościoła we Francji ale właśnie nad stanem Kościoła w Polsce, przytaczając prorocze słowa skierowane do nas,Polaków, kilkadziesiąt lat temu przez Jana Pawła II. A ponieważ czuję się również Europejczykiem i wiele po Europie podróżuję, widzę, że odejście Europy (w tym Polski) od Jezusa jest po prostu faktem i warto nad tym zapłakać. Nie musimy daleko szukać. Tak wielu naszych parafian odchodzi z tego świata bez pojednania się z Panem Bogiem! Warto zapłakać nad tymi tradycyjnie katolickimi rodzinami, w których młodzież nie chce przeżywać Triduum Paschalnego – najważniejszych Świąt Zmartwych-wstania Pańskiego tak jak to czynią jeszcze ich dziadkowie czy rodzice! 

Pewnie warto nad tym zapłakać bardziej niż nad tym, że brakuje nam dzisiaj sprawnych i pięknie brzmiących organów czy dużej sali dla spotkań naszych żywych, małych wspólnot. Te małe wspólnoty są szansą i nadzieją, nie tylko naszej parafii ale całego Kościoła. Nie tylko w Polsce ale w Europie i na świecie. Chwała Panu, że w takich małych wspólnotach mogę uczestniczyć i czerpać z tego nadzieję chrześcijańską nadzieję! 

Adam 

Piszę ten tekst w Święto Miłosierdzia Bożego. Wczoraj, w ramach rozważań nowenny przed tym świętem, s. Faustyna podzieliła się z nami swoim kolejnym dialogiem z Jezusem. Warto nad nim po chrześcijańsku zapłakać i popatrzeć z nadzieją w świetle Bożego Miłosierdzia.

Słowa Pana Jezusa: Dziś sprowadź Mi dusze oziębłe i zanurz je w przepaści miłosierdzia Mojego. Dusze te najboleśniej ranią serce Moje. Największej odrazy doznała dusza Moja w Ogrójcu od duszy oziębłej. One były powodem, iż wypowiedziałem: Ojcze, oddal ten kielich, jeżeli jest taka wola Twoja. Dla nich jest ostateczna deska ratunku uciec się do miłosierdzia Mojego.

Siostra Faustyna: Jezu najlitościwszy, któryś jest litością samą, wprowadzam do mieszkania najlitościwszego Serca Twego dusze oziębłe; niechaj w tym ogniu czystej miłości Twojej rozgrzeją się te zlodowaciałe dusze, które podobne [są] do trupów i takim Cię wstrętem napawają. O Jezu najlitościwszy, użyj wszechmocy miłosierdzia swego i pociągnij je w sam żar miłości swojej, i obdarz je miłością świętą, bo Ty wszystko możesz. 

Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.