Nazwa ta została zaczerpnięta z papieskiego brewe, w którym Ojciec Święty wyjaśnia, iż "Stowarzyszenie „Żywy Różaniec” posiada w swojej nazwie słowo: „Różaniec”, gdyż jego członkowie, podzieleni na grupy po 15 osób odmawiają go codziennie, każdy jedną dziesiątkę, a także dlatego, że każda grupa składa się z tylu osób, ile jest tajemnic w Różańcu". Dalej znajdujemy wyjaśnienie, skąd w określeniu Stowarzyszenia wzięło się słowo: „żywy”. Otóż "zwie się je „Żywym”, gdyż ci, którzy go tworzą, są zastępowani przez kolejnych, gdy ci umierają, bądź, gdy zeń odchodzą". Zmieniają się czasy, duszpasterze w parafiach, a Żywy Różaniec wciąż trwa – to jest jego natura i w tym leży jego siła.
Patronka Żywego Różańca
„Paulina Jaricot, która w wieku 35 lat była bardzo chora, prawie umierająca, zapragnęła przed śmiercią powierzyć swoje życie św. Filomenie. Wyprosiła u lekarza pozwolenie na wyjazd i wybrała się do jej sanktuarium w Mugnano. Podróż z Lyonu do Neapolu trwałą cztery miesiące, bo ze względu na stan zdrowia Pauliny, trzeba było robić częste postoje. Do sanktuarium pielgrzymi dotarli w główne święto. Tam, 9 sierpnia 1835 roku w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu, Paulina doznała uzdrowienia. Żywy Różaniec działał już od 9 lat i rozwijał się nie tylko we Francji, ale również poza jej granicami. Papież Grzegorz XVI przyjął więc Paulinę na audiencji i ucieszył się, widząc ją w pełni zdrowia. Uznając uzdrowienie Pauliny za cud, zatwierdził kult św. Filomeny, ustanawiając jej wspomnienie na 11 sierpnia i uczynił tę grecką męczennicę patronką Żywego Różańca. Stąd w wielu krajach Żywy Różaniec jest łączony z dwiema osobami: Pauliną Jaricot jako założycielką i św. Filomeną jako patronką” (ks.Bogdan Michalski „Różaniec świętej Filomeny” – „Różaniec” nr 2/2016 – tam znajdziesz całość).
„Nie możemy być pięknym Kościołem, jeżeli nie będziemy trwali na modlitwie... Róże różańcowe muszą pokryć całą naszą diecezję, tak jak mlecz pokrywa łąki” (ks. bp Edward Dajczak, diec. Koszalińsko-kołobrzeska).
W Rudnej, przy parafii Trójcy Świętej, od kilku lat istnieje koło róży męskiej Żywego Różańca. Rozpiętość wieku jest bardzo duża: od 25 do ponad 90 lat – mówi Stanisław Muszyński. Regularnie, co miesiąc, w pierwszą niedzielę zmieniamy tajemnice różańcowe i otrzymujemy od księdza proboszcza comiesięczne intencje, w których codziennie się modlimy. Kilka razy w ciągu roku zamawiamy msze św. w naszych intencjach. Bierzemy czynny udział w uroczystościach kościelnych np. w Boże Ciało robimy i ozdabiamy ołtarz, czytamy lekcje. Oprócz tego dla 20 osób naszej męskiej róży prenumerujemy 2 egz. „Różańca”, które kolejno przekazujemy sobie do czytania w domu. Nigdy nie zapominamy o całodziennych adoracjach Najświętszego Sakramentu lub adoracji przy Bożym grobie. Uczęszczamy na Gorzkie Żale. Odwiedzamy naszych kolegów chorych lub w podeszłym wieku. Zdarza się, że uczestniczymy w pogrzebie członka naszej Róży, oddając mu modlitewną przysługą. Wprawdzie trudności przy uzupełnianiu 20 członków pokonujemy w dłuższym czasie niż róże żeńskie, ale przeprowadzone rozmowy indywidualne oraz w grupie z naszymi członkami dają dobre efekty” (wg „Różańca” nr 10/2007).
Mimo poważnych trudności i w tym dziele istnieją chlubne wyjątki. W parafii pw. św. Walentego i św. Trójcy w Latowiczu, (dekanat siennicki, Diecezja Warszawsko-Praska), „istnieje 40 róż różańcowych, w tym 9 męskich [i to już od 100 lat!]. W każdej róży jest dwadzieścia osób, co daje 800 osób, czyli jedna czwarta parafian należy do kół żywego różańca. Parafia Latowicz jest wśród parafii diecezji warszawsko-praskiej najbardziej wysunięta na wschód, a mimo to członków tutejszych róż można spotkać na wszystkich różańcowych spotkaniach [takich, jak rekolekcje dla Róż różańcowych, Dni Skupienia itp.]. Pomimo znacznych odległości, jakie mają do pokonania, najczęściej przybywają jako pierwsi. (http://www.idziemy.m.pl/kosciol/dzien-skupienia-wspolnot-rozancowych/).
„Jesteście modlitewną husarią, której nikt i nic się nie oprze”
(ks. bp Edward Dajczak, diec. Koszalińsko-kołobrzeska).
wyboru dokonała G. Sz.