Trwają przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. Ulice miast przystrojone, wystawy sklepowe pełne mikołajów i śnieżynek. W domach unosi się zapach pieczonych ciast i gotowanych bigosów. Trwa pogoń za prezentami dla bliskich i znajomych. A w sercach ludzi…
Właśnie, co dzieje się w sercach, duszach, szczególnie osób, które czekają na narodzenie Bożego Dziecięcia, a nie na choinkę, renifery i wolny czas? Te osoby to my, chrześcijanie.
Czekamy z wiarą, nadzieją i miłością na Tego, Który powiedział: nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni; przebaczajcie nie siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem; kochajcie bliźnich swoich jak siebie samych; szanujcie ojca i matkę; mężowie kochajcie swoje żony; ojcowie nie rozdrażniajcie swoich dzieci; bądźcie miłosierni…
Czy rzeczywiście wyglądamy Tego, Który głosi taką naukę? Na Tego, Który jest obrazem Boga Ojca, naszego Stworzyciela?
Jeśli tak, to przygotowując się do Jego narodzenia pogodziliśmy się z bliskimi i sąsiadami, podzieliliśmy tym co mamy z potrzebującymi, odzialiśmy się w cierpliwość. A dla rodzącego się Boga wysprzątaliśmy mieszkania naszych dusz poprzez rekolekcje adwentowe i spowiedź św., przystrajając je udziałem w roratach, dłuższą modlitwą i uczynkami miłości…
Tak, przygotowaliśmy się na Święta Bożego Narodzenia z pomocą Tego, na którego urodzenie z wiarą, nadzieją i miłością czekamy.
Grażyna