Do Sanktuarium kaliskiego weszliśmy ok. godz. 14. Akurat były głoszone świadectwa i jedno z nich bardzo we mnie utkwiło. Było to świadectwo pani doktor, która walczy z aborcją od lat 80-tych, gdy przerywanie ciąży było legalne i traktowane niemalże jako społeczna norma. Tu, u św. Józefa Opiekuna Rodzin, mówiła o zbrodni dzieciobójstwa naszego narodu i z jej słów wynikało jasno, że gdyby nie ustawa z roku 1956 legalizująca aborcję oraz akceptacja tej ustawy przez dużą część społeczeństwa, to by nas Polaków było dziś dwukrotnie więcej. Potem był obiad i msza św., a ja miałem ciągle w głowie słowa świadectwa, które usłyszałem. Miały one też związek z tym, co zamierzałem powiedzieć braciom pielgrzymom w autobusie. Chciałem mówić o genezie naszej niepodległości, a konkretnie o dwóch jej przyczynach tj. o świadomości narodowej i demografii. Właśnie ta demografia łączy się z tym, co usłyszałem w świadectwie o aborcji. 

Pisząc teraz te słowa słyszę o demonstracjach i protestach przeciwko Kościołowi i ludziom, którzy walczą z zabijaniem nienarodzonych w Polsce. Proceder ten został ograniczony, ale nadal ginie ok. 1000 dzieci rocznie. Powstaje pytanie jak to się ma do naszej niepodległości? Ma się i to w sposób decydujący. Oczywiście obok romantycznej świadomości narodowej naszych przodków.

     Niech mówią liczby. W roku 1795 (III rozbiór) ówczesną Polskę zamieszkiwało 6 mln Polaków, których liczba mimo wojen wzrosła w ciągu 20 lat (1815 r.) do przeszło 8 mln. Po wojnach napoleońskich mieliśmy jeszcze na ziemiach polskich zrywy powstańcze tj. Powstanie Listopadowe 1830-31, Krakowskie 1846, Wielkopolskie 1848 oraz Styczniowe 1863-64. Mimo tych walk, liczba Polaków do roku 1900 wzrosła do 18 mln tj. trzykrotnie. Niepodległość mogliśmy odzyskać i ją utrzymać tylko dzięki naszej sile demograficznej, wówczas nikt nie mówił o aborcji, a tym bardziej nikomu by nie przyszło do głowy jej popierać. Po obronieniu niepodległości w roku 1921, Polskę zamieszkiwało ok. 24 mln obywateli i do 1939 roku liczba ta wzrosła do przeszło 35 mln. Potem była straszna II wojna światowa i ogromne straty demograficzne. W 1946 r. zamieszkiwało Polskę w nowych granicach 24 mln ludzi. W roku 1950 było to 25 mln, a w roku 1980 mimo legalnej aborcji osiągnęliśmy stan przedwojenny czyli 35 mln obywateli. Do roku 2000 przybyło jeszcze ponad 3 mln, czyli było nas przeszło 38 mln. Jak łatwo policzyć w XX wieku, mimo II wojny światowej i aborcji, przybyło nas prawie dwukrotnie. Rodzi się pytanie: Co będzie w wieku XXI?

Rozpisałem się na jeden temat bardzo i przez to nie opiszę innych miejsc, w których byliśmy, ale uważam, że ten tekst ma być moim malutkim wkładem w walce o życie dzieci poczętych.

Uważam, że nasze Narodowe Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu jest nie do przecenienia – to nasza przyszłość. Święty Józef to opiekun kobiety, opiekun dziecka, opiekun rodziny – to klucz do naszej przyszłości.

Waldemar Gołębiewski

Ciężko jest ująć w słowa doznania duchowe, które mi towarzyszyły podczas pielgrzymki do św. Józefa. Jest to coś zaskakującego i niesamowitego. Ale Pan Bóg prowadzi ludzi sobie znanymi drogami, na których poucza, wskazuje i napomina.

Nie przypadkiem dojechaliśmy do sanktuarium w momencie gdy była konferencja o aborcji. Utkwiły mi szczególnie te słowa: „być przy kobiecie, być blisko, być razem”. Nie przypadkiem tego dnia w sanktuarium było spotkanie Wspólnot Nieustającego Różańca z całej Polski i Kół Żywego Różańca z diecezji Kaliskiej. Nie przypadkiem tego dnia w sanktuarium, mszę św., w której uczestniczyliśmy celebrował ks. biskup. Pięknie mówił o św. Józefie.

Te wszystkie znaki potęgowały radość bycia w tym miejscu. Czułem wręcz fizyczną obecność św. Józefa ale też i jego żony. Zdałem sobie sprawę, że nie może być ważniejszym zapewnienie bytu rodzinie od samej rodziny, żony. Być blisko, jak Józef przy Maryi. Mieć mniej ale być częściej razem. Podążać razem w jednym kierunku gdy jest dobrze i gdy jest trochę gorzej. Wszystko poddane bezgranicznej ufności w opiekę i prowadzenie Boga.

Celem mojego bycia u św. Józefa było podziękowanie mu za jego cichą obecność i opiekę w życiu. Zaskakujące jest jak wiele łask można otrzymać… dziękując.

Wiem, że św. Józef ze swoją żoną Maryją są przy mnie a nie są im obce problemy życia codziennego. Ich opiece i wstawiennictwu powierzam moją rodzinę i siebie. AMEN.

Krzysiek

Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.