Tego lata, w trakcie urlopu, przejechaliśmy z Grażyną samochodem Polskę dookoła. Nawiedziliśmy wiele świętych miejsc i kościołów. Uczestniczyliśmy prawie każdego dnia w Eucharystii i… zatęskniliśmy za liturgią i atmosferą mszy św. odprawianej w naszej parafii.
Po pierwsze, nieomal wszędzie panował jakiś dziwny pośpiech w jej sprawowaniu, brak ciszy i czasu na osobisty kontakt, rozmowę z Bogiem. O znaczeniu ciszy pisano już w naszej Gazetce kilkakrotnie i jest z tym rzeczywiście problem w naszych polskich, katolickich kościołach. I nie ważne gdzie sprawowana była Eucharystia, czy to w Częstochowie, Mrągowie czy w Świętej Lipce. Może jedynie w Sanktuarium Gietrzwałdzkim dało się odnaleźć atmosferę modlitwy, a nawiedzający tłumnie to święte miejsce pielgrzymi jej się poddawali. Chociaż i tu z ciszą też nie było łatwo, nawet po rozdaniu komunii św. A zaraz po mszy św. rozpoczęto cały różaniec, Anioł Pański, a późnej …. już kolejna msza św.
Po drugie, o ile przy ołtarzu spotkać można było szersze niż u nas zastępy dzieci i młodzieży ministranckiej, to już zaangażowanie świeckich w posługę czytania Słowa Bożego, w odczytywanie wezwań modlitwy powszechnej (nazywanej przecież modlitwą wiernych) czy w zbieranie tacy, było bardzo ograniczone.
Po trzecie, zaskakuje mnie ciągle, dlaczego zbiórka tacy jest tak fundamentalnym i ważnym elementem mszy św., że zastępy posługujących w parafiach kapłanów i sióstr zakonnych podejmują ten trud. Wymaga on oczywiście sporo pokory, ale jakże pięknie wygląda, gdy potrafią to robić spontanicznie świeccy. Jak jest ważne, że zebrane ofiary są w naszej parafii składane w trakcie przygotowania darów ofiarnych przed ołtarzem, a nie chowane natychmiast w parafialnych sejfach zakrystii. Tak jakby nie doceniało się tego ważnego znaku, że ofiary składane w trakcie mszy św., odzwierciedlają nasz trud pracy codziennej i gotowość brania odpowiedzialności za Wspólnotę, za kościół parafialny…
Kolejna obserwacja i porównanie to jakość i dobór śpiewu liturgicznego. Trudno znaleźć tak współgrającego z celebransem i proponującego tak szeroki wachlarz pieśni liturgicznych organistę jak nasz Wojciech. Co ważne, tekst jest umieszczony na dobrze widocznej planszy. Często modlitwy i słowa wypowiadane i wyśpiewywane przez celebransa, organistę czy świeckich w innych kościołach rozchodzą się przez bardzo wadliwy i słaby technicznie sprzęt. To przeszkadza w tworzeniu właściwej atmosfery modlitwy.
Zadbanie o wszystkie wyżej wymienione sprawy w naszej parafii nie tylko ułatwia wiernym skupienie, ale jest podkreśleniem wagi tego co dokonuje się w czasie Eucharystii. Może dlatego, gdy po urlopie zapytałem kilka osób spoza naszej parafii uczestniczących w mszach św. (głównie porannych), jak się odnajdują w naszej Wspólnocie, odpowiedzieli, że znaleźli tu atmosferę do modlitwy i bardzo osobistego spotkania z Panem Bogiem. Bardzo sobie cenili otwartość naszych Duszpasterzy na zaangażowanie świeckich w różnych posługach. I, chociaż czasami ich to zaskakiwało, wcale nie wystraszyło. Zauważyli również naszą spowiednicę i potwierdzili słuszność sprawowania sakramentu pojednania w miejscu, które sprzyja spotkaniu z Miłosiernym Bogiem; bez pośpiechu, w atmosferze otwartości, zaufania i intymności.
Z udanego urlopu wracaliśmy do domu jak zawsze z radością. W tym roku również z powodu powrotu do możliwości uczestniczenia w liturgii sprawowanej w tak podniosłej atmosferze w naszej parafialnej świątyni.
Chwała Panu!
Adam
Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.