W jednym z ostatnich tekstów w naszej Gazetce podniesiona została kwestia naszej podstawowej wiedzy na temat różnych działań, które mogą chronić poczęte życie. Szczególnie dotyczy to sytuacji bardzo trudnych dla kobiety, która nosi „pod sercem” nowe życie i ma ogromne dylematy jak to będzie, czy da radę. Myśli ona wtedy o zabezpieczeniu podstawowych środków do życia. Boi się niepełnosprawności swojego dziecka. Żyje w stanie totalnej depresji i ma pokusy aby ten trud i dylematy przerwać aborcją. Nie możemy pozostawiać osamotnionych takich kobiet, musimy być przygotowani jak im pomóc i wskazać inne niż aborcja istniejące możliwe rozwiązania. Potrzeba tu niewątpliwie większego zaangażowania nas wszystkich. Potrzeba naszej pozytywnej postawy a nie okazywania świętego oburzenia, nie mówiąc o tworzeniu atmosfery potępienia i wykluczenia. Okna życia nie są łatwą podpowiedzią, niewątpliwie z pewnych względów skrajną, ale bez wątpienia lepszą niż utwierdzanie w myślach o aborcji. Poprosiliśmy Siostrę Martę ze Wspólnoty Uczennic Krzyża, aby opowiedziała historię Okna życia, które Siostry prowadzą w Szczecinie, przy ul. Królowej Korony Polskiej. Zapamiętaj ten adres, tego najbliższego Świnoujściu Okna Życia i przekaż go dalej, może to ochroni kolejne ludzkie życie…
Adam
Był styczeń, siedem lat temu. W kościele pw. Świętego Krzyża przy ul. Wieniawskiego w Szczecinie po porannym nabożeństwie, pod drzwiami plebanii znaleziono noworodka . Historia małego Piotrusia, bo tak dano chłopcu na imię, miała szczęśliwe zakończenie. Zainspirowała również do tego, by w Szczecinie utworzyć „okno życia”.
„Okno życia” poświęcone zostało 16 października 2009 r., w 31 rocznicę wyboru papieża Jana Pawła II. Powstało przy parafii Świętej Rodziny (ul. Królowej Korony Polskiej), gdzie dyżury przy nim pełnią, mieszkające tam Siostry ze Wspólnoty Uczennic Krzyża we współpracy z Siostrami Służebniczkami Starowiejskimi.
W ciągu tych siedmiu lat do „okna życia” zostało przyniesionych 7 dziewczynek. Czasami zadajemy sobie pytanie, dlaczego są to same dziewczynki i od razu rodzi się żartobliwa odpowiedź, że pewnie w przyszłości odkryją w sobie powołanie do życia zakonnego i zasilą nasze Wspólnoty J.
Zawsze przy otwarciu okna włącza się pager i dzwonią telefony komórkowe. Nasza służba przy „oknie życia” polega na tym, iż po usłyszeniu sygnału schodzimy do pomieszczenia, w którym się ono znajduje, by sprawdzić, czy nie jest to fałszywy alarm. Jeśli rzeczywiście dzieciątko zostało włożone, to wyjmujemy je z okna, sprawdzamy stan zdrowia i dzwonimy na pogotowie ratunkowe.
Nasz kontakt z tymi dziećmi jest krótki, oczywiście nadajemy dzieciom tymczasowe imię. W jednym przypadku, kiedy trafiło do nas dzieciątko z niezabezpieczoną pępowiną, w trosce o jego życie udzieliłyśmy chrztu z wody nadając imię Maria. Następnie dzieci te są przewożone do szpitala, potem trafiają do ośrodka adopcyjnego i czekają na nową rodzinę. Z pojawieniem się każdego dziecka rodzą się ogromne przeżycia, najpierw pojawia się lęk o stan zdrowia, potem wielka radość z faktu, że matka, pomimo trudnych okoliczności ostatecznie zdecydowała się urodzić dziecko dając mu szansę istnienia. I na tym opiera się cały sens powstawania tych okien – aby ocalić ludzkie życie. Żadnego z rodziców nie osądzamy, bo nie znamy okoliczności i powodów takich decyzji, najważniejszy jest fakt urodzenia dziecka. W niektórych przypadkach troszkę śledziłyśmy losy „naszych dzieci” i wiemy, że są zdrowe i trafiły do bardzo dobrych i kochających rodzin. Poczuwamy się również do tego żeby duchowo je wspierać i towarzyszyć modlitwą i ofiarą Mszy św. odprawianej w naszej domowej kaplicy przez seniora ks. Bp Jana Gałeckiego, w którego domu to okno się znajduje.
Bogu niech będą dzięki za każde uratowane życie!
s. Marta Baczewska Uczennica Krzyża
Ps. 8.10.2014 r. „okno życia” w Szczecinie odwiedziła niezłomna kanadyjska obrończyni życia Mary Wagner
Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.