Już pierwsza niedziela adwentu, symbolizuje ją płonąca świeca na adwentowym wieńcu. Z czasem tych zapalonych świec będzie przybywać.
Adwent to w kościele rzymskokatolickim okres roku liturgicznego poprzedzający Boże Narodzenie (łac. Adwentus - przyjście). Historia adwentu jako czasu oczekiwania na dzień narodzenia Chrystusa sięga do średniowiecza (V wiek). Początkowo obejmował on 6 niedziel na wzór Wielkiego Postu, teraz tylko cztery. Czas ten wypełniają obrzędy kościelne wzbogacane lokalnymi obyczajami.
W czasie adwentu odbywa się msza ku czci Najświętszej Marii Panny, zwana roratami. Znana była w kościele katolickim już w XIII wieku. Nazwa pochodzi od pierwszych słów hymnu śpiewanego na rozpoczęcie nabożeństwa: Rorate coeli desuper, czyli „spuście rosę niebiosa”. Msza ta odbywać się powinna rano, kiedy wokół panuje ciemność a wierni przychodzą do świątyni z płonącymi lampionami. Tyle z historii obrzędów kościelnych.
Jak przeżyć ten adwentowy czas, by niczego nie uronić? Myślę, że na początek warto sobie uświadomić, iż jest to czas oczekiwania, czas czuwania. Niesie w sobie obietnicę, która wkrótce się spełni. Na świat przyjdzie dzieciątko Jezus aby nasycić go miłością. Żeby tak się stało musimy tego zapragnąć i poddać się mocy modlitwy. Możliwości ku temu jest bardzo dużo: msza roratnia, spowiedź, eucharystia, adwentowe rekolekcje. Wraz z przybyciem do nas księdza Ignacego mają swój stały czas, rozpoczynają się w pierwszą niedzielę adwentu i trwają kilka dni. Rekolekcjonista w swej katechezie, poruszając różnorodne problemy wiary, stara się przybliżyć nas do Boga. Służą temu rozważania o istocie modlitwy, spowiedzi, eucharystii, przebaczania itd. Przeróżne mogą być zagadnienia budujące nasza duchowość.
Niewątpliwie adwent to czas czuwania i refleksyjnej uważności. Poddajmy się jego regułom i zasłuchani w słowo Boże otwórzmy się na jego działanie. Wtedy zobaczymy wokół siebie bliźniego który z miłością patrzy na nas. Odpowiedzmy mu też ciepłym spojrzeniem. Właśnie w taki sposób Chrystus Zbawiciel rodzić się będzie w nas, zanim w Noc Wigilijną przyjdzie na świat w betlejemskiej stajence.
Niech ten piękny wiersz Julii Hartwig wprowadzi nas w adwentową atmosferę.
Adwent
To nie jest zwyczajne oczekiwanie
bo naznaczony jest z góry jego kres
To jest oczekiwanie jak łagodny sen
niezmącony niepewnością lub trwogą
czekanie opiekuńcze
nieznające zawiści ani trwogi
czekanie pod strażą grudniowych jutrzni
rozświetlonych bladym światłem świecy
nieznające słów a nawet muzyki
spragnione milczenia
Tkwi w nas tak głęboko, że nie przeszkadza mu
ani melancholia ani codzienna krzątanina
To jak czuwanie przy łóżku tego
któremu po zmęczeniu należy się spokojny odpoczynek
To czuwanie nad Brzemienną Panną
bo wiadomo jest od wieków że urodzi syna
który ma nam przynieść pokój
Oczekiwanie na świt
kiedy na samym szczycie lodowej zimy
rozbłyśnie nieziemskie światło.
Lidia
Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.