W czasie rozmowy mam okazję poznać niektóre poglądy Ojca. Zauważyłam, że często powtarza zdanie o tym, że są dwa źródła religijności: Pismo św. i tradycja. Poprosiłam o przybliżenie tej prawdy.
Czytanie Pisma św. podczas Eucharystii pozwala się zagłębić w treść Bożego Słowa. Z pomocą wiernym przychodzi tu komentarz księdza, który porządkuje myśli, akcentuje wartości, pozwala zrozumieć przesłanie tekstu. Przepełnieni biblijnymi treściami staramy się wprowadzić je w naszą codzienność.
Tradycja to pamięć o przeszłości, historii i kulturze, wartościach i ideałach minionych wieków. One kształtują tożsamość narodu i stanowią o tożsamości każdego Polaka. Bez tej pamięci bylibyśmy „ludźmi bez właściwości”. Tradycja może być przekazywana w dwojaki sposób- poprzez instytucje do tego upoważnione i dom rodzinny.
Ksiądz Witold mocno zanurzony jest w tradycji romantycznej, która nie tylko nadawała sens życia udręczonemu narodowi, ale też niosła słowa otuchy, przestrogi i modlitwy. Mistrz kaznodziejstwa – jezuita Piotr Skarga – doskonale wpisywał się w to posłannictwo. Jego płomienne kazania miały wzruszać serca szlachty, obudzić w nich poczucie odpowiedzialności za Ojczyznę i dostrzec siłę religii katolickiej.
Mój rozmówca zdecydowanie utożsamia się z taką perswazyjno-dydaktyczną funkcją tradycji. Sam jest kaznodzieją aktywnym, niepogodzonym z rzeczywistością, moralizującym i prorokującym.
Uważa, że współczesny Kościół nie zawsze odwołuje się do tradycji, a to połączone jest ze szkodą dla młodzieży. Księża powinni umieć trafić do młodych, mówić do nich tak by słuchali, ukazywać Boga Miłosiernego, ale też odsłaniać drugie oblicze Boga – surowego sędziego i sprawiedliwego władcy. „Niech się ludzie modlą o dar bojaźni Bożej, którego owocem jest mądrość” – mówi.
W zdobywaniu tej mądrości ogromną rolę ma do spełnienia dom rodzinny, dom wielopokoleniowy. To on buduje tożsamość najmłodszych. Ogromną rolę mają tu do spełnienia dziadkowie (często zastępują zabieganych i zagubionych rodziców). Tak, to oni powinni kształtować postawy swoich wnuków, uczyć ich właściwych zachowań i miłości do Ojczyzny. Wskazywać w mediach np. w Telewizji Trwam i Radiu Maryja programy godne obejrzenia. Młodzieży należałoby polecić „ Westerplatte Młodych”, dzieciom programy dla nich przeznaczone. Polecić ale też wprowadzić w temat, przybliżyć historię, opowiedzieć o niej barwnie i ciekawie. Rozmawiać, rozmawiać, wyjaśniać… Starsi powinni dzielić się swoją mądrością i wiedzą. Tylko w ten sposób można budować więzy rodzinne, przekazywać wartości i ożywiać wiarę. To skuteczne lekarstwo na egoizm, obojętność i samotność. Młodzież jest twórcza i aktywna a wzbogacona doświadczeniem dorosłych może tryskać pomysłami i rozjaśniać świat. Skończmy z narzekaniem na młodzież, pomóżmy jej pięknie wzrastać.
Myśląc o współczesnym Kościele nie wolno zapomnieć o żadnym z tych dwu filarów, nie wolno żadnego zaniedbać, dodaje mój rozmówca.
Ojciec Witold to nietuzinkowy kapłan. Może pojawił się w naszym kościele po to, by poruszyć serca z siłą lawiny, by przypomnieć o kulturze i historii narodu, którego dziećmi jesteśmy wszyscy. A może po to, by pokazać że wśród duchownych jest wiele barwnych postaci a każda z nich ewangelizuje z charyzmą jemu tylko daną.
Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.