Cieszy podana ostatnio wiadomość, że coraz więcej osób korzysta z możliwości wspólnotowej modlitwy koronką w godzinie miłosierdzia w naszym kościele, każdego dnia o godz.15.oo. O ile w dni wolne od pracy jest to praktycznie możliwe dla wszystkich, o tyle w dniach pracujących tylko dla tych, którzy nie są aktywni zawodowo. Autorzy „dużego” obrazu Jezu Ufam Tobie w naszym kościele parafialnym wyszli temu naprzeciw ofiarowując członkom naszej Wspólnoty jeszcze jedną kopię wileńskiego wizerunku. Tym razem w „małym” formacie, który swobodnie może być przeniesiony przez jedną osobę, w specjalnie przygotowanym do tego futerale. Idea jest taka, aby Jezus odwiedzał rodziny naszej parafii, nasze domy. W związku z tym w każdą sobotę obraz Jezusa Miłosiernego w małym formacie jest przynoszony na wspólnotową koronkę o godz. 15.oo i powierzany kolejnej osobie/rodzinom na okres całego tygodnia.
Koronką możemy się przecież modlić również w innych godzinach dnia, a piękne jak potrafimy się otworzyć na wspólną modlitwę w gronie najbliższych: męża/żony i dzieci/rodziców, czy w cichej izdebce sam na sam z Jezusem. Potrzebujemy przecież znaków i warto przeżyć co oznacza w praktyce fizyczne zaproszenie Jezusa do naszego domu, do naszej codzienności. Jezusowi naprawdę, jako Najlepszemu Przyjacielowi, wcale nie zależy na „sterylnym” porządku, braku zapachu gotowanego obiadu czy sztucznie utrzymywanej „poprawnej” atmosfery naszego małżeńsko – rodzinnego życia. Nie przeszkadza Mu nasza codzienność, w której nie brakuje nieporozumień i prowadzonych w uniesieniu rozmów z współmałżonkiem czy dziećmi. Jezus chce uczestniczyć w takiej codzienności, prawdziwej codzienności, a nie sztucznie udawanej z okazji uroczystej i podniosłej wizyty. Spróbujmy to przeżyć z wiarą, że tak rzeczywiście jest. Otwórzmy drzwi Jezusowi Miłosiernemu, który wcale nie oczekuje od nas abyśmy byli idealni i bezgrzeszni, ale żebyśmy po prostu mieli potrzebę być przy Nim. Po prostu przy Nim być… Ze zdziwieniem zorientujemy się wtedy powoli, że nasze życie dziwnie się zmienia, jakby uspakaja i pięknieje…
Może to być również czas dodatkowej okazji do różnorodnych refleksji nad naszym życiem – w roku Miłosierdzia. Może pochylenia nad Dzienniczkiem s. Faustyny, choćby na wyrywki, korzystając z zaproponowanych przez innych fragmentów, które jako zadedykowane dla nas możemy odnaleźć w futerale obrazu… jako piękny dar, którym chcemy się obdarowywać nawzajem, w wolności.
4 IV 1937 roku w niedzielę Miłosierdzia s. Faustyna napisała:
Kiedy poszłam na adorację, usłyszałam te słowa: córko Moja umiłowana, zapisz te słowa, że: odpoczęło Serce Moje dziś w klasztorze tym. Mów światu o Moim miłosierdziu, o Mojej miłości. Palą Mnie płomienie miłosierdzia, pragnę je wylewać na dusze ludzkie. O, jaki Mi ból sprawiają, kiedy ich przyjąć nie chcą.
Córko Moja, czyń, co jest w twej mocy w sprawie rozszerzenia czci miłosierdzia Mojego, Ja dopełnię, czego ci nie dostawa. Powiedz zbolałej ludzkości, niech się przytuli do miłosiernego Serca Mojego, a Ja ich napełnię pokojem.
Powiedz, córko Moja, że jestem miłością i miłosierdziem samym. Kiedy dusza zbliża się do Mnie z ufnością, napełniam ją takim ogromem łaski, że sama w sobie tej łaski pomieścić nie może, ale promieniuje na inne dusze.
Dusze, które szerzą cześć miłosierdzia Mojego, osłaniam przez życie całe, jak czuła matka swe niemowlę, a w godzinę śmierci nie będę im Sędzią, ale miłosiernym Zbawicielem. W tej ostatniej godzinie nic dusza nie ma na swą obronę, prócz miłosierdzia Mojego, szczęśliwa dusza, która przez życie zanurzała się w zdroju Miłosierdzia, bo nie dosięgnie jej sprawiedliwość.
Napisz: Wszystko, co istnieje, jest zawarte we wnętrznościach Mojego miłosierdzia głębiej, niż niemowlę w łonie matki. Jak boleśnie rani Mnie niedowierzanie Mojej dobroci. Najboleśniej ranią Mnie grzechy nieufności.
(Dz1074-1075-1076)
Adam
Nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.