W tym roku Pielgrzymi Bożego Miłosierdzia wydeptali nogami najpierw Krzyż na Japonii. Wzięło w niej udział pięć osób. Dwóch członków Wspólnoty Pielgrzymów Bożego Miłosierdzia Roman i Wojtek, do których po raz pierwszy dołączyli proboszcz Niepokalanowa o. Mariusz, tegoroczny maturzysta Maciek z Młodzieżowej Wspólnoty „Jeruzalem” działającej przy parafii w Niepokalanowie, a także Michael ze Stanów Zjednoczonych. Ojciec Mariusz z Maćkiem mieli „przejść” poziomą belkę znad Morza japońskiego do Lasu samobójców na stoku góry Fuji. Belkę pionową liczącą prawie 1600 km. z Nagasaki, przez Hiroszimę i Nagano do Akita – miejsca objawień Maryi w Japonii podjęli Roman i Wojtek razem z Michaelem. Choć plany podróży trochę się zmieniały, wszystkim udało się dotrzeć do celu.
Kościół katolicki w Japonii liczy ok. 509 000 wiernych w 848 parafiach, co stanowi ok. 0,4% mieszkańców. Początki Kościoła katolickiego w Japonii to połowa XVI w i św. Franciszek Ksawery. W 1590 roku było już ok. 300 000 wyznawców, jednak po kilkudziesięciu latach zakazano katolicyzmu całkowicie. Rozpoczęto okrutne prześladowania, w tym masowe egzekucje, które miały działać odstraszająco (5 lutego wspominamy w liturgii 26 Męczenników z Nagasaki ukrzyżowanych w 1597 r.). Kościół katolicki przestał istnieć jako organizacja. Zniszczono wszystkie budynki kultowe, pisma religijne i przedmioty związane z kultem. Na skutek prześladowań katolicyzm zanikł w Japonii, z wyjątkiem regionu Nagasaki, gdzie nadal duża grupa wyznawców praktykowała chrześcijaństwo w ukryciu.
Pierwszym polskim działającym w Japonii misjonarzem i zarazem pierwszym Polakiem, który dotarł na te wyspy był jezuita Wojciech Męciński herbu Poraj, który poniósł śmierć męczeńską w Nagasaki w 1642 r. Japonia pozostawała całkowicie zamknięta dla Kościoła rzymskokatolickiego do połowy XIX wieku. Najbardziej znanymi polskimi zakonnikami w Japonii, którzy działali w Nagasaki, byli franciszkanie: św. Maksymilian Kolbe, Zenon Żebrowski, Kornel Czupryk i Mieczysław Maria Mirochna.
7-go czerwca, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, rozpoczęła się pielgrzymka Krzyż Francji i związana była z objawieniami, które 350 lat temu miała siostra Małgorzata Maria Alacoque. Razem z Grzegorzem uczestniczyliśmy tego dnia w mszy św. odpustowej w Paray-le-Monial gdzie żyła Święta. Przewodniczył jej ks. biskup w otoczeniu kilkudziesięciu kapłanów. W bazylice wypełnionej modlącymi się wiernymi bardzo mocno odczuliśmy obecność Tego, Który Jest, doświadczając prawdziwości słów wypowiedzianych do siostry: „Oto Serce, które tak bardzo umiłowało ludzi”.
Tego samego dnia Krzysztof i Piotr ruszyli ze Strasburga, a Marek, Marcin i Jacek z Saint Brieus, tworząc poprzeczną belkę Krzyża Francji. My nazajutrz z Perthus na granicy z Hiszpanią zaczęliśmy znaczyć nogami belkę pionową. Wszyscy zmierzaliśmy do Sacre Coeur w Paryżu. Tam, 17-go czerwca, w bazylice poświęconej NSPJ przeżywaliśmy wspólnie mszę św. Była z nami także kuzynka Magdy Ewa z córką (bardzo pomogły znając język). Piękny był to czas, wspólnie spędzony z Bogiem i ze sobą, po dziesięciodniowym trudzie. Oni rozjechali się do domów, a przed nami jeszcze 360 km. do Dunkierki.
Francja to piękny kraj, gęsto naznaczony kościołami i krzyżami (także wśród uprawianych pól); piękne wschody i zachody słońca, zieleń winnic, zbóż, sadów. A nasza pielgrzymia codzienność to zmęczenie, wyrzeczenie, pokuta, modlitwa, msza św., różaniec, koronka, wspólne posiłki, rozmowy, nocny odpoczynek… Czasem słońce, czasem deszcz; pod górę i w dół, wśród uprawianych pól i przez wioski; ulicami miast i miasteczek… Wędrowanie ze świadomością, że zarówno nam pielgrzymom jak i mieszkańcom Francji potrzebne jest Boże miłosierdzie, o które w ten sposób błagaliśmy. Podjęcie pielgrzymowania to nasza odpowiedź wiary na Boże zaproszenie. Świadomość, że Bóg chce abyśmy modlili się znacząc nogami znak zbawienie na tamtej ziemi, dodawała nam sił i pomagała przyjmować Jego pomoc, bez której nie moglibyśmy przejść tej drogi. Doświadczyliśmy, kolejny raz, że skoro Bóg posyła to w każdym momencie i w każdym szczególe daje nam potrzebne łaski.
Jemu i wspierającym te Pielgrzymki niech będą dzięki. I obyśmy kiedyś doszli wspólnie razem do Domu Ojca, bo wędrowaniem Tam jest życie nasze.
ks. Ignacy