22 maja byliśmy jeszcze w miejscowości Blizne. Na pagórku otoczonym drzewami znajduje się tu unikatowy w skali światowej zespół kościelno-plebański. Drewniany kościół w stylu gotyckim pw. Wszystkich Świętych powstał najprawdopodobniej w XV lub XVI w. W I poł. XVII w. dobudowano do niego wieżę. Kościół stanowi lokalny ośrodek kultu ze względu na znajdującą się w bocznym ołtarzu figurę Matki Bożej Pełnej Łaski. W latach 1964-1980 obiekt został gruntownie odrestaurowany. Wnętrze świątyni zdobi cenny zespół malowideł ściennych z XVI i XVII wieku.
Osobliwością Bliznego jest również góra zwana „Michałkiem” z niewielką kaplicą, do której w dniu odpustu ku czci św. Michała Archanioła jak i w innym czasie zmierzają liczni pielgrzymi. Byliśmy tam także. Z miejscem tym związana jest historia objawienia się Wodza Niebieskich Zastępów: W 1624 r. na wieś napadli Tatarzy, grabiąc i biorąc w jasyr sześćdziesięciu mieszkańców. Ludność podpalonej się wioski modliła się o ich ocalenie i wtedy rozpętała się burza a ludzie ujrzeli spływające z nieba zastępy uzbrojonych aniołów – rycerzy w białych szatach, którym przewodził Michał Archanioł. Tatarzy pouciekali w popłochu, pozostawiając jeńców i zagrabione łupy. Na pamiątkę tego cudownego ocalenia na wzgórzu wybudowano drewnianą kapliczkę pod wezwaniem św. Michała Archanioła. W 1750 r. pozwolenie na osiedlenie się na „Michałku” uzyskali kapucyni. Wtedy też rozpoczęła się budowa murowanego kościoła pod wezwaniem Zjawienia Michała Archanioła. Jednak już w roku 1788 nastąpiła kasacja klasztoru przez austriackich zaborców i kościół został rozebrany. Dopiero sto lat później proboszcz wraz z parafianami z Bliznego, aby utrzymać kult Michała Archanioła, postawił obecną kaplicę.
Płynący pod Górą Zamkową Wisłok tworzy malowniczą dolinę. Znajduje się tam kościół pw. Świętej Trójcy z Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej wypraszającej potrzebne łaski wielu czcicielom. To Czudec rodzinne gniazdo ks. Ignacego. Drogocenny obraz znajduje się w zbudowanej specjalnie dla niego kaplicy, a obecny kościół wzniesiony został w latach 1713 – 1740 jako wotum wdzięczności za cudowne uzdrowienie jakiego, dzięki wstawiennictwu Matki Bożej Łaskawej, doznał śmiertelnie chory dziedzic Czudca Józef Grabieński. Podczas audiencji dla Polaków 19 marca 1993 r. pielgrzymi z Czudca wręczyli Ojcu św. Janowi Pawłowi II kopię obrazu. Obraz został ukoronowany 8 września 2002 r. Oprócz tej kaplicy w kościele znajduje się kilka ołtarzy: główny ołtarz Świętej Trójcy, ołtarz św. Jana Nepomucena, ołtarz Świętej Rodziny, ołtarz Świętego Krzyża i ołtarz św. Anny Samotrzeciej. Pod kościołem znajdują się katakumby (nazwane inaczej „Małym Wawelem").
Uczestniczymy we mszy św. w Kaplicy Matki Bożej Łaskawej w int. naszego Proboszcza. Patrząc na przystępującego do ołtarza ks. Ignacego widzę małego Ignasia – ministranta, jak z wielka czcią służy do mszy św. To tutaj zaczęła się Jego droga do Chrystusa uwieńczona sakramentem kapłaństwa. Po Euch. jesteśmy zaproszeni przez brata ks. Ignacego – Kazimierza do domu w którym nasz proboszcz się wychował. Parę lat temu poznałam p. Helenę, ich Mamę. Zawsze uśmiechnięta, pełna miłości i dobroci dla każdego, tworząca swoją obecnością ciepłą, serdeczną, miłą atmosferę (przypominała mi tym moją Matkę). Ks. Ignacy opowiadał nam jak po pracy, zajęciach szkolnych cała rodzina: Mama, Tata i 10-ro dzieci, gromadziła się przy posiłku i każdy opowiadał o swoich przeżyciach, radościach i kłopotach dnia, każdy był wysłuchany – jednoczyli się wszyscy. A my zostaliśmy ugoszczeni znakomitym prawdziwym bigosem (niebo w ustach) i doskonałymi wypiekami w wykonaniu bratowej – Kazi. Brat Kazik i nasz Ignac dzielili się z nami wspomnieniami o swoich dziecinnych i młodych latach. Był to przemiły, niezapomniany czas. Wychodzimy przejęci atmosferą tego domu pełną radości. I już wiemy dlaczego nasz proboszcz wita nas zawsze z uśmiechem i miłością w oczach. Po lodach na czudeckim rynku wracamy do Niechobrza.
Spotkaliśmy na naszej drodze przemiłych ludzi o otwartych sercach, skorych do pomocy i miłej rozmowy. Będąc blisko Rzeszowa oczywiście musiałam odwiedzić moich bliskich i uściskać mojego brata Jerzego z rodziną – ułatwiła mi to p. Monika z domu Magnifikat, w którym mieszkaliśmy. Nie dość, że rano zawiozła mnie do brata, to jeszcze specjalnie po mnie przyjechała, abym wygodnie mogła wrócić do Niechobrza – niech Bóg Jej odpłaci.
Był to dla mnie ważny czas Mieszkając te parę dni w Niechobrzu mogliśmy modlić się w pobliskim Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy z łaskami słynącą Ikoną i Parkiem Maryjnym (15 kaplic różańcowych). Byliśmy otoczeni serdecznością, świetnie karmieni przez p. Bożenkę, a przez ks. Ignaca znakomitą, słynną kawą i czuliśmy się tam „domowo”.
Elżbieta
nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.