W ten sposób ta ikona ma nagromadzony skarbiec modlitw i cierpień, z którego mogą korzystać wszyscy przyjeżdżający do kaplicy w Broniszewicach. Szczególnie myślimy o Rodzicach i Opiekunach Dzieci z niepełnosprawnościami, bo oni borykają się z ogromnym niezrozumieniem, brakiem wsparcia, brakiem sił w tej trudnej opiece i wychowaniu. A co łączy te rodziny z Najświętszą Rodziną? Maryja z Józefem również mieli trudne zadanie wychować Nadzwyczajnego Syna, którego nie rozumieli. Rodzice dzieci z niepełnosprawnościami, czyli jak ich nazywamy tu w Broniszewicach Rodzice Nadzwyczajnych Dzieci często nie rozumieją ich, nie rozumieją dlaczego ich Pan Bóg obdarzył takim potomstwem, dlaczego są nierozumiani przez innych… To bardzo trudne zadanie. Ci właśnie Rodzice często piszą do nas, do sióstr z Broniszewic, prośby o modlitwę za nich, żeby nie zabrakło im sił w tym trudnym rodzicielstwie, żeby ich niesamodzielne Dzieci mogły odejść do Boga przed nimi, żeby pozostałe zdrowe dzieci miały normalne dzieciństwo i normalny dostęp do swoich rodziców, bo często rodzice nie mają już sił i czasu dla zdrowego rodzeństwa ich Nadzwyczajnego bardzo chorego i niepełnosprawnego dziecka. Oby ta kaplica mogła być radością nie tylko dla naszych Chłopaków, ale także miejscem modlitwy dla rodzin wybranych do tego nadzwyczaj trudnego zadania – opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem. Żeby mogli połączyć swój trud z trudem i niepewnością ale też z wielką wiarą i miłością Najświętszej Rodziny.
W dniu poświęcenia kaplicy uczestniczyły w tym wydarzeniu osoby wierzące jak i niewierzące lub pozostające w oddaleniu od wspólnoty Kościoła. Bardzo nas zaskoczyły świadectwa tych ostatnich. Dzielili się wrażeniami po wejściu do kaplicy, że poczuli w niej coś mistycznego, inni mówili, że się dało odczuć obecność Boga bez wysiłku z ich strony, a jeszcze ktoś inny, że wszedł spodziewając się zapachu świeżej farby, a zalało go odczucie, jakby kaplica wypełniona była modlitwami od 100 lat.
Kiedy szykowaliśmy się do poświęcenia kaplicy opowiadałam komuś o ludziach, dzięki którym zdążyliśmy ze wszystkimi pracami na czas. W tej opowieści odkryłam, że zanim została poświęcona, już zbudowana została z poświęcenia wielu ludzi. Np. Łukasz szef firmy wykończeniowej i jego pracownicy przełożyli swój urlop, żeby wnętrze świątyni przygotować na czas. Mówił: „Nie martwcie się, dopóki nie zakończymy prac nie pojedziemy na swoje urlopy.” P. Rafał stolarz miał wykonać tylko ławki. Nagle okazało się, że inny zakład stolarski wycofał się ze zrobienia sedilli w prezbiterium. Zwróciłam się o pomoc do p. Rafała, na co on z takim męskim fachowym wsparciem powiedział: „Siostro, ja zrezygnuję z naszego rodzinnego urlopu, bo wiem, że w trakcie prac przy kaplicy wyjdzie jeszcze sporo niespodzianek. Proszę być spokojną, zostanę z siostrami do końca i co tylko będzie potrzebne to wykonam.” I było jeszcze mnóstwo rzeczy do wykonania: klęczniki, krzyż procesyjny, pulpit do miejsca przewodniczenia, krążyny w prezbiterium, półki do ambony... Dorota i Przemek właściciele firmy urządzającej zieleń wokół kaplicy, jak tylko rozpoczęła się budowa już zaofiarowali się, że zajmą się upiększeniem otoczenia w trawniki, krzewy i kwiaty z systemem nawadniania. I choć przy ostatnim etapie prac odeszło im dwóch pracowników znowu usłyszałyśmy zapewnienie, że mamy się nie martwić. Że tak poukładają wszystko w firmie, żeby zieleń w Broniszewicach była gotowa na 2 września. A p. Grzegorz od chodników i drogi dojazdowej przełożył inne zlecenia na rzecz prac u nas, bo jak mówi: „Nie jestem w stanie odmówić siostrom, kiedy są w potrzebie.” I jeszcze w ostatnim miesiącu zajął się wykonaniem bramy wjazdowej, na którą tak późno otrzymałyśmy pozwolenie.
Bogu dziękujemy za te Osoby i ich prawdziwe poświęcenie dla powstania Domu Bożego. Bo to On przysłał nam osoby, które wykonywały pracę dokładając do niej swoje osobiste zaangażowanie i solidarność, że trzeba w tak krótkim terminie ze wszystkim zdążyć do poświęcenia. Czułyśmy ich ogromne wsparcie i oczywiście Boże czuwanie nad wszystkim.
Noszę w sercu ogromną, przeogromną wdzięczność Bogu, że zechciał mieć Swój Dom tu przy Domu Chłopaków, w którym każdy, kto chce może doświadczyć JEGO ŻYWEJ OBECNOŚĆI. Pamiętam tutaj również o Waszej Wspólnocie parafialnej i serdecznie zapraszam, żebyście przyjechali i napełnili swoimi modlitwami i ofiarami to miejsce, z którego będą mogły czerpać siłę Rodziny i Opiekunowie Nadzwyczajnych Dzieci.
s. Eliza OP
nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.