Pragnę podzielić się kilkoma spostrzeżeniami na temat filmu, który miałam okazję niedawno zobaczyć. Bohaterem filmu „Nostalgia” jest Felice 55-letni neapolitańczyk, który po 40 latach wraca do swojego rodzinnego gniazda, by rozliczyć się z przeszłością i zaplanować dla siebie i żony mieszkającej w Kairze nowy etap życia w ukochanym lecz pełnym skrajności mieście.

   Bohater filmu najpierw odwiedza matkę, starą, kruchą i samotną kobietę, którą opuścił przed laty i do której nigdy nie przyjeżdżał. Wzruszające są filmowe sceny spotkania z ukochaną matką. Składają się na nie drobne gesty świadczące o wzajemnej czułości, wspólnie spędzone godziny w nowym mieszkaniu matki, czy wreszcie intymno – liryczna scena, w której Felice myje swą sędziwą rodzicielkę.

    Powrót do Neapolu spowodowany jest też tęsknotą za dawnym przyjacielem o imieniu Oreste. A właściwie pragnieniem, by rozliczyć się ze swoją osobistą historią. Oreste jest dla niego sprawcą niemoralnego czynu i wyrzutem sumienia w jednej osobie, stąd dwuznaczność łącząca ich więzi. Wśród mieszkańców dzielnicy uchodzi za uosobienie zła, budzi powszechny strach i przerażenie. Rodzice chronią swoje dzieci, by nie wpadły w sieci zdeprawowanego Oreste. Dochodzi do niezwykle burzliwego spotkania ale nie zamyka ono minionego etapu życia. Ostatnia scena filmu odbiera wszelkie nadzieje na odmianę życia obydwu bohaterów.

    O czym jest ten film? Myślę, że wiele różnych kwestii podejmuje. A więc najpierw tęsknota. To obraz poruszający różnego rodzaju tęsknoty drzemiące w każdym z nas – za minionym czasem, za ludźmi , których się spotkało, za pejzażami przeszłości, które zawsze kojarzyć się będą z naszym szczęściem i beztroskim czasem.

     To także film o odwiecznej walce dobra i zła. Zło reprezentuje Oreste do którego przylgnęła ksywa Zły. Jest to gangster o kamiennym sercu, bezlitosny krzywdziciel, ale i człowiek który przegrał swoje życie.

    Dobro i duża porcję nadziei wnosi do filmu Don Luigi, charyzmatyczny ksiądz wzorowany na autentycznej postaci. Toczy on walkę ze Złym, walkę o duszę najmłodszych mieszkańców dzielnicy Sanita. Prowadzi szereg działań mających dać młodym ludziom namiastkę normalnego i bezpiecznego życia. Służy temu przykościelna świetlica, gdzie można potrenować boks lub pograć na instrumentach. Ojciec Luigi troszczy się też o los imigrantów przybijających do włoskich wybrzeży. Próbuje uratować także Felice przed ostatecznym wyrokiem wyboru. To szlachetna postać ukazująca, że dobro można i trzeba czynić wszędzie.

    To wreszcie film o zdradzie miejsc, ludzi, kultury i religii, za którą zawsze płaci się wysoką cenę niepokoju i wewnętrznego rozdarcia.

    Nie tylko problematyka tej filmowej przypowieści zasługuje na uznanie, także świetnie utrwalone obrazy miasta, które oglądamy oczyma Felice. Tak więc widzimy Neapol w słońcu, Neapol nocą, widzimy i słyszymy gwar ulic, wąskich zaułków wypełnionych ostrym dźwiękiem skuterów, stragany pełne warzyw i śródziemnomorskich owoców, obskurne kamienice i zabytkowe kościoły. Reżyser z artyzmem oddaje rytm życia legendarnego i owianego literacką tradycją miasta. Patrząc na ten obraz wierzymy w popularne powiedzenie – „zobaczyć Neapol i umrzeć”.

    Uważam, że film Mario Martone należy koniecznie zobaczyć (ale niekoniecznie od razu umierać).

Lidia

nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

© 2014 Rzymskokatolicka parafia p.w. Śś. Stanisława i Bonifacego B.M.