Ci, co są w Czyśćcu, oddaliby cały majątek, by wrócić tu na jedną spowiedź, jeden dzień postu, by powiedzieć jedno przepraszam
ks. Piotr Pawlukiewicz
Miałam okazję dołączyć do spotkania na Parafialnym Klubie Filmowym, podczas którego obejrzeliśmy poruszający film pt. CZYŚCIEC. Bardzo mocno po raz kolejny uświadomiłam sobie, że tworzymy z osobami zmarłymi jedną wspólnotę. I co ważne, oni bardzo liczą na naszą pomoc, bo sami już nie mogą sobie pomóc. Ich czas skutecznego wysiłku, by zjednoczyć się z Ukochanym Bogiem zakończył się z chwilą śmierci. My, którzy żyjemy w tym widzialnym świecie tak wiele jeszcze możemy zrobić, żeby zbliżać się do Boga. A oprócz tego możemy ulżyć i pomóc spotkać się z Bogiem naszym zmarłym siostrom i braciom dzięki prostym i wręcz banalnym wysiłkom lub modlitwom.
W filmie w sposób wstrząsający pokazany był smutek duszy zmarłego ojca rodziny, który nie mógł liczyć na pomoc swoich bliskich. Wymownie reżyser przedstawił, że pomimo obecności rodziny zmarłego w kościele na Mszy św. pogrzebowej, nikt nie modlił się za niego, nikt z troską o nim nie myślał. Żona była zajęta rozpaczą po stracie męża, czyli tak naprawdę skupiona była na sobie i swoim bólu, syn z synową zajęci bieżącymi sprawami, ktoś w ławce zniecierpliwiony patrzył na zegarek, bo za długie kazanie. I kiedy rodzina wyszła w kondukcie żałobnym z kościoła za trumną, dusza zmarłego Ojca zobaczyła, że został w kościele ktoś nie z rodziny, kto jako jedyny modli się za niego. Smutny obraz, że po śmierci nie mógł liczyć na pomoc swoich najbliższych.
Dalej w filmie można zobaczyć i posłuchać, jak bardzo nasza prosta modlitwa np. uważne uczestniczenie we Mszy św. w intencji zmarłego, nasze dobre uczynki względem bliźniego lub ofiarowanie naszego cierpienia, choćby małego, które spada na nas nie z naszej woli – jak te proste akty przynoszą ulgę osobom pozostającym w czyśćcu, jak pomagają uwolnić się z niego i przeżyć upragnione spotkanie z Kochającym Bogiem.
W czasie dyskusji po filmie uderzyła mnie troska dyskutujących, żeby uświadamiać swoje dzieci, aby po naszej śmierci pamiętały, że bardzo będziemy potrzebować ich modlitwy. Odczułam też wielką radość, że jestem w zakonie. Dlaczego? Bo codziennie w naszych modlitwach pamiętamy o naszych zmarłych siostrach, więc pomyślałam, że będzie miał się kto za mnie modlić po mojej śmierci. Zaczęłam się przyglądać ile jest modlitw w intencji sióstr, które odeszły, a także w intencji wszystkich dusz będących w czyśćcu. W każdy dzień przed brewiarzem ofiarowujemy Bogu wszystkie odpusty, jakich możemy dostąpić za dusze w Czyśćcu cierpiące. Codziennie odmawiamy modlitwy za zmarłe siostry w rocznicę ich śmierci i za wszystkich wiernych zmarłych modląc się przed obiadem i wieczorem przed Nieszporami. Co wtorek odmawiamy różaniec za wszystkie zmarłe siostry i braci zakonu, za naszych zmarłych dobroczyńców, przyjaciół, kapłanów, współpracowników. Jeśli siostra umrze, to we wszystkich klasztorach odmawiamy w jej intencji wszystkie części różańca i odprawiana jest Msza św. W klasztorze, w którym siostra zmarła zamawiane są Msze św. gregoriańskie. I mamy też piękny zwyczaj jeździć i towarzyszyć modlitwą na pogrzeby sióstr i na pogrzeby zmarłych Rodziców i bliskich sióstr. Kiedy zbliża się czas przejścia siostry z tego świata jest zwyczaj zwoływania dzwonem całej wspólnoty sióstr do celi odchodzącej siostry, żeby towarzyszyć jej modlitwą i trzymać ją za rękę.
Towarzyszenie innym w czasie umierania jest również ważne. U początków naszego Zgromadzenia Matka Kolumba razem z siostrami chodziła do domów, gdzie były umierające osoby, żeby się przy nich modlić, wzywając pomocy św. Józefa Patrona dobrej śmierci. Siostry chodziły nawet do chorych, od których zarażały się śmiertelnymi chorobami. Swoje życie poświęcały, bo czuły jak ważne jest bycie przy odchodzących z tego świata, żeby nie odczuwali strachu i samotności.
Ten film uświadomił mi jeszcze mocniej, że każdy z nas może tak wiele ulgi podarować osobom w Czyśćcu dzięki prostym modlitwom, ofiarom, odpustom, dobrym uczynkom.
s. Eliza, dominikanka