Wędrówką jedną życie jest człowieka, idzie wciąż, dalej wciąż, dokąd skąd… śpiewa Stare Dobre Małżeństwo. Doświadczamy tej prawdy w codzienności i ważne jest by o tym pamiętać. Pielgrzymujemy do domu Ojca w niebie. Pielgrzymujemy razem z naszym Bratem i Zbawicielem Jezusem. Pielgrzymujemy razem z naszymi bliźnimi. W sposób szczególny możemy przeżywać tę prawdę zostawiając wszystko, by wyruszyć na pielgrzymkę, w zasadniczym tego słowa znaczeniu (1/ wędrówka do miejsca kultu; 2/ grupa pielgrzymów wędrujących razem), z dala od domu i swoich codziennych spraw. Nie zabiera się najczęściej ani bliskich osób, ani tego, co wydaje się konieczne, bez czego nie wyobrażam sobie życia. A jednak można i jest to piękne doświadczenie. Przecież tak niewiele potrzeba pielgrzymowi. Może taka anegdotka:
Do Kamedułów, znanych z surowości reguły, przybył kiedyś bogaty turysta i zdziwiony zapytał braciszka: Gdzie wy macie swoje meble? W odpowiedzi usłyszał: A pan? Gdzie ma swoje meble? Ale ja tu jestem tylko przejazdem. My też jesteśmy tu tylko przejazdem – usłyszał od szczęśliwego mnicha.
Często trudno oderwać się od utartych schematów, przyzwyczajeń, rytmu dnia, wykonywanych czynności, spotykanych ludzi, zarabiania pieniędzy, wydawania ich… A przecież jak śpiewała s. Magdalena nazaretanka: Jesteśmy Boży cyganie, jesteśmy wieczni pielgrzymi. Tęsknotą gnani, Boży cyganie bezdomni, ale szczęśliwi. W drogę zabierać nie chcemy więcej, niż serce pomieści. Ptakom podobni, jutra niepewni lecz milionerzy niebiescy.
Pielgrzymowanie pozwala coraz bardziej ufać Dobremu Bogu. Widzę jeszcze więcej i wyraźniej piękna Jego stworzenia. Przekonuję się, że troszczy się w szczegółach o wszystko, czego potrzeba. Pozwalam się zaskakiwać niespodziankami, których nie byłem w stanie zaplanować. Pozwala spotykać pięknych ludzi, pełnych pasji, otwartości i życzliwości. Rodzi w sercu przeżycia pełne zachwytu, radości, szczęścia…
Doświadczaliśmy tego choćby podczas ostatniej parafialnej pielgrzymki na DOLNY ŚLĄSK. Każdy dzień był inny. Każdy niesamowity. Każdy prowadzony przez Tego, który najlepiej wie, czego człowiekowi potrzeba. Przeżyć życie jak pielgrzym. Włożyć swą rękę w dłoń TATY i pozwolić się prowadzić takimi drogami życia jak ON chce. Nic piękniejszego nie można sobie wyobrazić, ale też każdy wie jakie to trudne. Bo trzeba zapominać o sobie. Trzeba zwracać uwagę na współpielgrzymów. Potrzeba spostrzegawczości by nie przegapić tego, co Bóg przygotował dla mnie. Jest też trud spania w mniej komfortowych warunkach, jedzenia co jest, śpiewania niekoniecznie idealnego, słuchania innych, niewygody podróży. Zimno, gorąco, mokro, głośno, ciasno…
Wyruszając w drogę zdajemy się na Boga i na ludzi, których - jak wierzymy - stawia na niej. Każdy, kto bez skupiania się na sobie, a z otwartością na Bożą hojność przeżył jakąkolwiek pielgrzymkę wie, że mają one niesamowitą wartość. Jesteśmy świata przechodnie, jesteśmy Boży cyganie. Nasze jest niebo, niebo ogromne, innego domu nie mamy.
Wczoraj, jak co roku, jednodniowa piesza pielgrzymka z Mieszkowic do Siekierek W PODZIĘCE ZA TRZEŹWOŚĆ I O TRZEŹWOŚĆ. Niektórzy z naszej Wspólnoty ruszają jutro do GRUZJI I ARMENII. W perspektywie kolejne Rowerowa i Piesza Pielgrzymka na JASNĄ GÓRĘ, później do MYŚLIBORZA. W maju Pielgrzymi Bożego Miłosierdzia „przemodlili nogami” pionową belkę KRZYŻA HISZPANII, a w przyszłą niedzielę ruszamy drugą ekipą by przejść z zachodu na wschód – belkę poziomą krzyża.
Dlaczego akurat Hiszpania? To owoc długiej modlitwy o rozeznanie woli Pana Boga. Prośby o to, żeby nam wskazał drogę. Bo On najlepiej wie gdzie nasz trud i modlitwa są szczególnie potrzebne w tym czasie. Chcemy być tam, gdzie On tego pragnienie. Iść z modlitwą, mszą św., w niewygodzie, zmęczeniu… otwierając niebo nad mieszkającymi tam ludźmi. A może lepiej powiedzieć, że chcemy w ten sposób pomóc tamtym ludziom otwierać serca na Boga, Jego miłość i prawdę. Nie jest to pielgrzymowanie do miejsc ani ludzi świętych. Nie zwiedzamy pięknych zabytków. Nie organizujemy spotkań z ludźmi by ich ewangelizować. Nie dajemy świadectwa w kościołach… Naszą misją jest iść i modlić się. Trwać z Bogiem pokonując różne niedogodności, ograniczenia, słabości…
I najważniejsze: dobre pielgrzymowanie zmienia wewnętrznie pielgrzyma.
br. Ignacy pielgrzym