W dniach 26-27marca miałem przyjemność wziąć udział w pielgrzymce Bractwa św. Józefa z naszej parafii wraz z zaprzyjaźnionymi braćmi ze Szczecina, do Krzeszowa na Dolnym Śląsku. Była to trzecia pielgrzymka śladami św. Józefa, dla mnie jednak pierwsza. Dwie poprzednie prowadziły do sanktuarium w Kaliszu, tym razem św. Józef zaprosił nas do Krzeszowa.
Po drodze odwiedziliśmy znanego w naszej parafii ks. Marka Zołoteńkiego w jego wałbrzyskiej parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej. Wspólna Eucharystia wraz z modlitwą o uzdrowienie Anastazji, która wraz z rodziną przybyła do Wałbrzycha z Warszawy, była dla chorej ale i dla nas, ważnym przeżyciem. Budowany kościół wymaga jeszcze wiele pracy, ale budynek już stoi, choć msze święte odbywają się wciąż w pobliskiej adaptowanej kaplicy. Po nabożeństwie ruszyliśmy pieszo na drogę krzyżową na górę Chełmiec. Niełatwa trasa przeżywana razem z cierpiącym Chrystusem pozwalała głębiej przeżyć Jego drogę. Mimo wymagającego stromego odcinka trasy, nawet seniorzy naszej grupy, podołali zadaniu. Przy okazji doświadczyliśmy, jak ważne jest wspólnotowe przeżywanie trudności, choćby fizycznych, na naszej drodze życia. Już na szczycie przyznawali, że sami prawdopodobnie nie osiągnęliby założonego celu.
Późnym popołudniem dotarliśmy do Krzeszowa, gdzie pięknie ugościły nas Siostry Elżbietanki. Niedzielę rozpoczęliśmy Mszą Świętą celebrowaną przez ks. Ignacego w kościele pw. naszego Patrona – św. Józefa. Piękne wnętrze świątyni pomagało jeszcze lepiej przeżywać Eucharystię i powierzyć nasze intencje Opiekunowi Świętej Rodziny. Po nabożeństwie, za sprawą wspaniałego przewodnika, mogliśmy poznać historię opactwa cystersów, na terenie którego znajduje się kościół św. Józefa jak i stojąca obok bazylika pw. Najświętszej Marii Panny, będąca sanktuarium Matki Bożej Łaskawej z cudami słynącą ikoną, będącą najstarszym przedstawieniem NMP w Polsce. Wspaniałe wnętrza obu świątyń, a zwłaszcza kościół św. Józefa ozdobiony 50 freskami obrazującymi udział św. Opiekuna w dziele Zbawienia był piękną ilustracją kart Ewangelii. Mogliśmy wraz ze św. Józefem przeżywać zobrazowane radosne i bolesne chwile Jego życia, jednocześnie rozmyślając nad naszym. Wzór zawierzenia Bogu, małżonka i ojca powinien nas inspirować do pracy nad sobą. Mimo przejmującego porannego chłodu, to ponad półtoragodzinne zwiedzanie wywarło na nas duże wrażenie. Warto dodać, że w XVII w. założone zostało w Krzeszowie, jeszcze przy niewielkim kościele św. Andrzeja stojącego wcześniej w tym miejscu, bractwo św. Józefa, które wkrótce rozrosło się do 100 000 członków z całego Dolnego Śląska i zmusiło opata do wybudowania odpowiedniej świątyni.
Nasze Bractwo, choć na razie w nieco mniejszych rozmiarach😄, po porządnym śniadaniu pożegnało się z gościnnym Krzeszowem i ruszyło w drogę powrotną, odwiedzając jeszcze Legnicę i miejsce cudu eucharystycznego (jednego z 2 oficjalnie uznanych w Polsce) w kościele pw. św. Jacka. Tam 25 grudnia 2013 r. w trakcie Mszy św. konsekrowana hostia upadła na ziemię . Zgodnie z procedurami odłożono ją do naczynia z wodą, aby się rozpuściła. Na początku roku zauważono przebarwienie na hostii i pod koniec stycznia zlecono badania naukowe, które opisały przebadany przebarwiony fragment jako wycinek mięśnia sercowego w stanie agonii. W 2016 po uzyskaniu zgody stolicy apostolskiej, relikwie Ciała Pańskiego oddano do publicznego kultu. Pan Jezus wystawiony w tej właśnie hostii ze śladami krwi do adoracji przypomina nam o autentycznej Jego obecności w Komunii Świętej. Obyśmy nigdy o tym nie zapominali przyjmując Ciało i Krew Chrystusa.
Kolejnym naszym przystankiem był Świebodzin i figura Chrystusa Króla błogosławiącego temu miastu. Tam, po modlitwie koronką w Godzinę Miłosierdzia , ruszyliśmy do Szczecina i Świnoujścia. Droga w busie wypełniona pieśniami ku czci Świętej Rodziny, wspólny Różaniec, Godzinki ku czci NMP, śpiewami patriotycznymi, a do tego piękna pogoda dopełniły tego wspaniałego pielgrzymowania.
Przeżyłem piękne dwa dni w męskiej wspólnocie bractwa i czekam, gdzie św. Józef zaprosi nas za rok oraz zapraszam wszystkich mężczyzn do zawierzenia siebie i swoich rodzin temu Opiekunowi i wyruszenia z Nim w drogę.
"Szczęśliwy, kto sobie Patrona Józefa ma za opiekuna..."
Darek
nasz adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.